22 listopada media obiegła dramatyczna historia 24-latki z Gdańska. Kobieta mieszkała z 2-letnią córką w namiocie, rozstawionym na zalesionym terenie przy al. Jana Pawła II w dzielnicy Zaspa.
Dziecko trafi do rodziny zastępczej lub pogotowia rodzinnego
Policję powiadomił w tej sprawie pracownik socjalny gdańskiego MOPR. Według dotychczasowych doniesień, kobieta i jej córka miały przebywać na koczowisku także wtedy, gdy termometry wskazywały temperaturę poniżej 0 stopni Celsjusza.
Przebywanie w tak ciężkich warunkach wywołało u dziewczynki ostrą infekcję. 24-letnia kobieta została zatrzymana przez policję a jej dziecko trafiło do szpitala. Sąd rodzinny wydał postanowienie o umieszczeniu 2-latki w pieczy zastępczej, tj. w rodzinie zastępczej lub pogotowiu rodzinnym.
Sąd nie przychylił się do wniosku o areszt
Następnego dnia po zatrzymaniu, 24-latka została przesłuchana w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Oliwa, gdzie postawiono jej zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Śledczy wnioskowali również o tymczasowe aresztowanie kobiety, gdyż m.in. jest ona osobą bez stałego miejsca zamieszkania. Sąd nie przychylił się do tego wniosku i zadecydował o objęciu 24-latki dozorem policyjnym.
Reakcja Rzecznika Praw Dziecka
W rozmowie z portalem „Interia”, Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zapowiedział, że aktywnie włączy się w wyjaśnienie tej sprawy.
– Sprawa pani Aliny i jej córeczki wymaga szczegółowego wyjaśnienia. Przede wszystkim, dlaczego przez tyle tygodni w środku dużego miasta nikt nie zareagował na ich koczowisko. Wystąpiłem do gdańskiego sądu rodzinnego i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie o wyjaśnienie, jakiej pomocy udzielano tej pani i dlaczego nie trafiła wcześniej do miejskiego ośrodka dla samotnych matek. – skomentował Pawlak.
Czytaj też:
Bezdomna kobieta mieszkała z córką w lesie. Sąd podjął ważne decyzjeCzytaj też:
Mieszkała z córką w namiocie w lesie. Grozi jej nawet 5 lat pozbawienia wolności