Skromne, pozbawione wielkiej symboliki, czasem wręcz odarte z tego, co wydaje się należeć emerytowanemu, ale jednak papieżowi, są uroczystości związane ze śmiercią Benedykta XVI. Skromne obrzędy, skromna liturgia pogrzebowa, tak jakby chodziło o to, by nie epatować tę śmiercią. Dlaczego tak jest?
Nie brakuje komentatorów, którzy sugerują złą wolę Franciszka, przekonują, że chodzi o to, by poprzednik nie przesłaniał tego pontyfikatu (a nie jest tajemnicą, że wielu katolików na świecie przeciwstawia sobie obu papieży). Inni sugerują brak wyczucia lub brak odpowiednich reguł.
Jednak moim zdaniem, powód jest inny, a może dokładnie niezależnie od tego, jakie są bezpośrednie przyczyny takich, a nie innych decyzji związanych z pochówkiem, prawdziwa przyczyna tej skromności tkwi głębiej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.