Na ten moment rosyjskie trolle czekały od wielu miesięcy. Znajdująca się w defensywie armia federacji i jej najemnicy wreszcie posunęli się kawałek do przodu. Strategiczny sens okupionych wielkimi stratami zdobyczy na niewielkim odcinku frontu w ruinach Sołedaru jest żaden, o czym dobrze wiedzą nawet najbardziej zagorzali rosyjscy nacjonaliści, sprzyjający inwazji na Ukrainę.
Ale co z tego, skoro przygarbieni dotąd pasmem porażek miłośnicy pułkownika Putina i jego Rosji mogą choć na chwilę wyprostować przygięte grzbiety i mruknąć pod nosem: patrzcie, jak nasi dzielni Moskale gromią natowskich faszystów!
Wiekopomny sukces rosyjskiego oręża sprowadza się do zajęcia porytej lejami po bombach kupy gruzów, które były kiedyś dwunastotysięcznym miasteczkiem, przyklejonym do kopalni soli.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.