Przypomnijmy: w ubiegłą sobotę 21 stycznia, Tomasz Lis opublikował serię wpisów na Twitterze, w których ostro skrytykował Szymona Hołownię.
Za co Lis skrytykował Hołownię?
Powód? Chodziło o brak wypracowania porozumienia przez lidera Polski 2050 z liderami innych formacji opozycyjnych – przede wszystkim Platformy Obywatelskiej – ws. wspólnej listy w jesiennych wyborach parlamentarnych.
W jednym z wpisów, były redaktor naczelny tygodnika Newsweek obraźliwie przekręcił nazwisko Hołowni. „Kasując perspektywę wspólnej listy opozycji, pomaga się Kaczyńskiemu. Kałownia'2023” – napisał Lis. W kolejnych wpisach określił polityka mianem „dzieciaka”, który prezentuje „szczeniacki styl”.
Jak tłumaczył się Lis z określenia „Kałownia”?
Wspomniane określenie partii Hołowni wywołało w mediach społecznościowych lawinę krytyki pod adresem Lisa. „Przestańcie, do jasnej cholery! To jest po prostu niesmaczne” – napisał na przykład Adrian Zandberg, lider partii Razem.
Lis bronił się, że nie miał na celu kpin z czyjegokolwiek nazwiska, a „kałownia” miało być efektem gry słów.
„Jedno wyjaśnienie – nie kpiłem z niczyjego nazwiska, bo nigdy tego nie robię. Chciałem połączyć w jednym słowie Kaczyńskiego i Hołownię, którzy politycznie są coraz bliżej siebie. Kaczłownia i Kahołownia brzmiało słabo. Wiec stanęło na Kałowni. Zero kpin z nazwiska” – argumentował dziennikarz.
„Jesteśmy przedmiotem intensywnej kampanii pogardy”
We wtorek, 24 stycznia, lider Polski 2050 był gościem „Porannej rozmowy” na antenie RMF FM, w trakcie której odniósł się do zarzutów torpedowania wspólnej listy opozycji.
Przy okazji wspomniał o oburzających słowach Lisa, którego nazwał „prominentnym wspieraczem Platformy”. Gorzkich słów nie szczędził także politykom opozycji.
– Ja i mój ruch jesteśmy przedmiotem intensywnej kampanii pogardy i nienawiści ze strony niektórych innych ugrupowań opozycyjnych, czy może raczej ich zwolenników. Jeżeli prominentny wspieracz Platformy, od którego Platforma się nie odcięła, nazywa mnie „kałownią” zamiast Hołownią, jeżeli wciąż słyszę z ust Borysa Budki, że jestem „liderem w krótkich majteczkach”... Efekty na pewno nie budują zaufania między nami i nie przyczynią się do tego, żeby wygrać z Kaczyńskim – skwitował Hołownia.
Czytaj też:
Hołownia pod ostrzałem. „To strategia rodem ze Shreka”Czytaj też:
Lewica poza parlamentem, Polska 2050 na równi z Konfederacją. Nowy sondaż wyborczy