Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk był w środę gościem Polskiego Radia 24. Polityk pytany był m.in. o protesty AgroUnii i słowa jej lidera Michała Kołodziejczaka, który stwierdził, że "Polska jest zalewana zbożem z Ukrainy".
„Trzeba pomagać Ukrainie"
– Nie wie dokładnie co mówi. Domaga się zamknięcia granicy z Ukrainą, co jest decyzją całej Komisji Europejskiej (...) Zamknięcia granicy może dokonać tylko cała Unia Europejska. Trzeba pomagać Ukrainie, choć wszyscy ponosimy koszty, chwilowo są to rolnicy – powiedział szef resortu rolnictwa, dodając, że cenami zbóż „dyktują ceny światowe" i „nie przypisywałby mitycznej roli importowi zbóż z Ukrainy".
– Pomagamy Ukrainie. W tej chwili przelewa krew za nas, ponosi bardzo wielką ofiarę. Kraje europejskie ponoszą konsekwencje energetyczne, inne, ale jest to nieporównywalne z daniną krwi, którą składają Ukraińcy – dodał.
Odejście od aut spalinowych? „Skakanie do basenu..."
W rozmowie pojawił się również wątek odejścia od samochodów spalinowych na rzecz aut elektrycznych. – Przy elektrycznych samochodach – jak rozumiem – chodzi o czyste powietrze. O ochronę klimatu już nie do końca, dlatego, że przy produkcji energii elektrycznej w takiej czy innej formie również są emisje (choćby nawet przy budowie tych urządzeń). Oczywiście, ważne jest żebyśmy stopniowo przechodzili na odnawialne źródła energii, ale póki nie mamy infrastruktury, a nie mamy, to skakanie do basenu bez sprawdzenia czy jest woda, jest trochę nieodpowiedzialne – powiedział w rozmowie z rozgłośnią Kowalczyk.
Czytaj też:
Sasin i Kowalczyk zapowiadają wsparcie dla rolników. „Rolnictwo to nie fabryka gwoździ”Czytaj też:
Magdalena Sroka: Kołodziejczak ma wyjątkowy dar. To inteligentny i poważny człowiek