W sobotę weszło w życie nowe rozporządzenie, które zakazuje wwożenia z Ukrainy do Polski dóbr rolnych. Strona ukraińska „z ubolewaniem” przyjęła tę decyzję. Ruch ten nazwano „niezgodnym z umowami radykalnym działaniem”.
Rozporządzenie jest jednym z czterech zaprezentowanych przez Prawo i Sprawiedliwość elementów, które mają pomóc polskim rolnikom. Pozostałe „konkrety dla polskiej wsi” to powszechny skup zboża, cena tony zboża nie mniejsza niż 1400 zł z dopłatą i dopłaty do nawozów.
Kosiniak-Kamysz zarzuca PiS propagandowe działania w kwestii pomocy rolnikom
Do tych zapowiedz odniósł się szef ludowców. „Rolnicy oczekują konkretów, nie propagandy! Kiedy zostanie całkowicie zablokowany wwóz produktów rolnych z Ukrainy? Gdzie można zwozić zboże po 1400 zł? Jak zamierzacie wywieźć z polskiego rynku nadwyżkę 7 mln ton zboża? Pustymi obietnicami nie da się kupić polskiej wsi!” – napisał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Na krytykę przewodniczącego PSL zareagował rzecznik PiS Rafał Bochenek. „Panie Kosiniak-Kamysz, od dziś. Wiem, że Wam się to w głowie nie mieści, ale nie będziecie już wykorzystywać tragedii rolników do swoich partykularnych interesów i interesików. #KonkretKaczyńskiego to odpowiedź na dzisiejsze wyzwania w rolnictwie w związku z wojną w Ukrainie” – napisał.
Zakaz wwożenia produktów z Ukrainy do Polski. Co znalazło się na liście?
Wcześniej Jarosław Kaczyński we wsi Łyse zaprezentował szczegóły wsparcia dla rolników. Lider Zjednoczonej Prawicy przekonywał, że jego ugrupowanie reprezentuje interesy polskiej wsi. Kaczyński wspomniał w tym kontekście o wielkich inwestycjach oraz wsparciu dla wsi po tym, jak miała miejsce susza. Mówił też o dopłatach do paliwa.
Zapewnił, że Polska jest przyjacielem i sojusznikiem Ukrainy i będzie ją wspierać. – Ale obowiązkiem każdego państwa, każdej władzy, dobrej władzy w każdym razie, jest także strzec interesów obywateli. W tym wypadku chodzi w gruncie rzeczy o wszystkich obywateli, bo kryzys polskiej wsi musiałby się przełożyć na szereg innych kryzysów, odnoszących się także do tych, którzy na wsi nie mieszkają – wyjaśnił prezes PiS.