15 kwietnia lider PO Donald Tusk ogłosił, że planuje marsz na 4 czerwca. „Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską” – napisał na Twitterze.
– Ogłosili marsz bez żadnego porozumienia z pozostałymi partiami opozycyjnymi. Wzywanie ich do obecności jest znowu stawianiem ich pod ścianą – mówił „Wprost” rozmówca z opozycji.
Marsz 4 czerwca. Wałęsa wspiera pomysł Tuska
W komentarzach pod wpisem lidera PO udział w marszu zadeklarowali m.in. poseł KO Witold Zembaczyński i Andrzej Rozenek z Lewicy. W poniedziałek pomysł Tuska poparł były prezydent Lech Wałęsa.
„Ja Lech Wałęsa uczynię wszystko by brać udział w tym marszu. Trzeba najszybciej jak tylko to możliwe, demokratycznie przegonić obecnie urzędujących, niszczących dorobek Ojczyzny właściwie w każdej dziedzinie” – napisał w mediach społecznościowych.
Dwa lata temu, gdy Donald Tusk wracał do polskiej polityki, Lech Wałęsa apelował, by na niego głosować. – Będę mu zawsze pomagał, to wyjątkowo zdolny polityk, który może spróbować naprawić to, co zepsuła ta ekipa – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. – Wszyscy patrioci, głosujcie na Tuska – dodał. Jednak w styczniu tego roku we „Wprost” powiedział o wycofaniu „sympatyzowania z PO”. Powodem była decyzja 122 posłów Koalicji Obywatelskiej, by wstrzymać się od głosu w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Ruch 4 czerwca, projekt polityczny, w który bezpośrednio miał być zaangażowany ówczesny szef Rady Europejskiej Donald Tusk, miał powstać w 2019 roku. W „Niedyskrecjach parlamentarnych” Joanna Miziołek i Eliza Olczyk przypomniały, że w planie było wspólne działanie samorządowców z całej Polski i środowisk wspierających opozycję, by odsunąć PiS od władzy. Nie udało się.
Czytaj też:
Koniec partii Lecha Wałęsy. Sąd wykreślił ją z rejestruCzytaj też:
Marianna Schreiber zdobyła poparcie Lecha Wałęsy. „Czy mogę pana przytulić?”