Bunt najemników Wagnera dodał nowych rumieńców wyblakłemu mocno założeniu, że to, co złe dla Rosji, jest także złe dla reszty świata. Jest dokładnie odwrotnie, czego mogliśmy doświadczyć przy okazji rebelii Prigożyna.
Agresywni Rosjanie zajęli się sami sobą, dając na chwilę odetchnąć atakowanym bez litości ukraińskim sąsiadom.
Świat mógł na chwilę odpocząć od niekończących się debat na temat tego, jak nie spocić się przy okazji tej wojny, skupiając się na obserwowaniu, jak wszechwładny wydawałoby się dyktator Rosji degraduje się do roli człowieka, którego los polityczny, a być może i życie wiszą na bardzo cienkim włosku.
To, co złe dla reżimu w Rosji, okazuje się dobre dla świata i tego należy się trzymać. Nie jest to jednak łatwe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.