Wspólne nabożeństwo i oświadczenie, które zostanie podpisane przez arcybiskupa Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, a później odwiedzenie miejsc zbrodni – to model upamiętnienia zbrodni, na który zdecydował się Kościół. I to jest dobry pomysł.
Modlitwa, symboliczne uroczystości i wreszcie dokument, do którego będzie się można odwoływać – to coś, co po tej okrągłej wizycie zostanie. Ale zostanie także obraz premiera Mateusza Morawieckiego, który samotnie, bez obecności polityków ukraińskich, zapala znicz w miejscu, gdzie kiedyś była polska wioska, którą zbrodniarze zmietli z powierzchni ziemi.
Smutne jest to, że nie było obok ukraińskich polityków, którzy – nawet w milczeniu, bez wielkich słów – wspomnieliby tych, którzy zginęli.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.