Oziębłość seksualna przyczyną rozwodu? „Mamy normę do przestrzegania, ale nie ma sankcji”

Oziębłość seksualna przyczyną rozwodu? „Mamy normę do przestrzegania, ale nie ma sankcji”

Para w łóżku
Para w łóżku Źródło: Shutterstock
Oziębłość niejedną ma twarz. Dla kogoś może przejawiać się w rzekomo złośliwym niezakładaniu pończoch do codziennego pożycia, zaś dla innego może być dekadą bez zbliżenia. Czy istnieje norma, która zapisana w algorytmie pomoże ustalić zasady gry (nie tylko wstępnej), a następnie ustalić winnego rozpadu pożycia? Dla każdej pary będzie to inny algorytm. Każda para może również stosować inne algorytmy na innych etapach związku. Coś, co balansowało na krawędzi oziębłości, po kilku ciążach może być niedoścignionym marzeniem małżeństwa ze świadectwem dojrzałości.

Często przyczyną oziębłości jest jej brak w innym łóżku. Bywa również, że małżonek nie życzy sobie współżycia z powodu utraty figury przez żonę (szczególnie gdy koleżanka z pracy bardzo go wspiera w walce o jego prawdziwe JA – pisane CAPS LOCKIEM z szacunku).

Czy satysfakcja seksualna jest gwarancją szczęśliwego i długiego związku? Bywa przecież, że problemem jest też nadmiar.

Na zadane pytanie ktoś odpowie: Seks? Wspaniały, tylko dlaczego tak dużo? Jeżeli przez miesiące lub lata robi się coś wspaniałego codziennie lub wielokrotnie codziennie, to ta przyjemność przestaje być przecież atrakcją. Wtedy brak atrakcji staje się atrakcyjny. Ile można żreć kawioru dziennie, codziennie? Gdzie jest salceson? Człowiek wyczekuje okresu jak kania dżdżu, po czym i tak się dowiaduje, że eksperymenty scalają związek.

Czy naprawdę nie można uszanować połogu lub chociażby jego początkowej – bolesnej jak sformułowanie „wziełem” – fazy? Człowiek boi się kichnąć, a tu pragnienie namiętności…

Źródło: Wprost