„Wprost z Ukrainy”: Rozmawiam z żołnierzami, są załamani tym, jak prowadzona jest polityka ich kraju

„Wprost z Ukrainy”: Rozmawiam z żołnierzami, są załamani tym, jak prowadzona jest polityka ich kraju

Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski podczas debaty generalnej 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski podczas debaty generalnej 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Źródło: PAP / Andrzej Lange
Mija 19 miesięcy pełnoskalowej agresji Rosji w Ukrainie. To gorzki czas, bo jeszcze nigdy w ciągu ostatniego półtora roku sytuacja na linii Warszawa – Kijów nie była tak napięta. Sprawa zakazu importu ukraińskiego zboża m.in. do Polski zdominowała dyskusję, przykrywając jednocześnie bardzo trudną sytuację na froncie, w tym braki amunicji, ale też kolejne ataki na cywilów m.in. w Konstantynówce, Kijowie, Czerkasach, Równem, Charkowie i Lwowie.

Choć to kwestia zboża, która podzieliła Polskę i Ukrainę, jest ostatnio tematem numer jeden, to warto jednak zauważyć, co dzieje się podczas krwawych działań wojennych. Rosyjskie ataki wcale słabną, a ich celem nadal są cywile i cywilne obiekty.

Cywile na celowniku

Zaatakowana została Konstantynówka w obwodzie donieckim, która jest na tyle blisko frontu, że jest niemal pod stałym ostrzałem. Tym razem rakiety spadły na rynek. Dlaczego akurat tam? Pojawił się liczne spekulacje i nie chciałabym się tym zajmować.

Kolejny raz zaatakowany został również m.in. Lwów i miejscowości w obwodzie lwowskim, a także Równe, Czerkasy, Charków, Kijów. W stolicy znów spisała się obrona przeciwlotnicza, ale nie wszystkie miasta mają tak silną OPL. To ukraińska bolączka i Rosjanie dobrze o tym wiedzą. Wiedzą też, jak przypomnieć Zachodowi, że wojna nie skupia się tylko na południu czy wschodzie Ukrainy.

Dziesiątki zabitych, dziesiątki rannych, bo przecież odłamki po zestrzeleniu rakiet w Kijowie także poczyniły szkody.

Źródło: Wprost