Michał Kołodziejczak starł się z Jarosławem Kaczyńskim na sejmowym korytarzu. Jak powiedział szef Agrounii naszemu reporterowi Piotrowi Barejce, nie spodziewał się, że prezes PiS będzie tak blisko, dlatego postanowił zadać mu proste pytanie. Dotyczyło one tego, czy zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec Mateusza Morawieckiego oraz innych polityków za to, że nie podjęto żadnych decyzji w związku z wwozem do Polski ukraińskiego zboża.
Poseł KO przypomniał również, że od czerwca nie została ujawniona lista importerów, co uznał za prawdziwy skandal. – Gdybym nie widział temperatury sporu politycznego w Polsce, to powiedziałbym, że Jarosław Kaczyński mnie straszy mówiąc tym, że wyciągnie wobec mnie konsekwencje – ocenił. Po chwili dodał jednak, że nie obawia się ewentualnych „konsekwencji”. = Mieli na to kilka lat, szpiegowali mnie Pegasusem, wiedzą o mnie wszystko – podsumował.
Sejm. Głosowanie ws. wotum zaufania dla Mateusza Morawieckiego
W poniedziałek 11 grudnia Sejm zadecydował o przyszłości rządu Mateusza Morawieckiego. Za udzieleniem wotum zaufania zagłosowało 190 posłów, natomiast przeciw opowiedziało się 266 parlamentarzystów. Żaden z polityków nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna podczas tego głosowania wynosiła 229 posłów.
Zgodnie z obowiązującymi w konstytucji przepisami, inicjatywa wskazania premiera przeszła w kompetencje Sejmu. Konstytucja przewiduje, że w drugim konstytucyjnym kroku można zgłaszać kandydatury na premiera. Kandydata może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Kluby KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy, które mają razem większość 248 posłów, na kandydata na premiera zaproponowały Donalda Tuska.
Czytaj też:
Kaczyński obawia się Hołowni? Wysłał Terleckiego ze specjalną misjąCzytaj też:
Kołodziejczak dał popis w Sejmie. „Nie wiem, czy można to nazwać głową, bo w głowie jest mózg”