Były rzecznik PiS o KPO. „Koronny dowód na to, że kamienie milowe nie miały znaczenia”

Były rzecznik PiS o KPO. „Koronny dowód na to, że kamienie milowe nie miały znaczenia”

Radosław Fogiel
Radosław Fogiel Źródło: Flickr / PiS
Radosław Fogiel stwierdził, że jeśli okaże się, że Donald Tusk ogłosi z Ursulą von der Leyen przekazanie Polsce środków z KPO, to będzie to oznaczać, że wszystko było „czysto polityczną grą na osłabienie rządu PiS i na ułatwienie PO i Donaldowi Tuskowi dojścia do władzy”.

Radosław Fogiel został zapytany o perspektywę otrzymania przez Polskę pieniędzy z KPO w Brukseli i fiasko polityki PiS w tym temacie. – Wydawać by się mogło, jak obserwujemy wydarzenia ostatnich godzin, że rzeczywiście te pieniądze wręcz się nam wpycha, że leżą tam góry pieniędzy i można brać szuflę i ładować – ironizował polityk PiS na antenie Polskiego Radia 24.

– No niestety nic takiego się nie działo przez ostatnie lata i to dowodzi tylko tego, jeżeli rzeczywiście – bo na dzisiaj jest zapowiedziana konferencja von der Leyen i Donalda Tuska – miałoby się okazać, że będzie tam ogłoszone, że Polska dostaje pieniądze z KPO, to z jednej strony dobrze, bo pieniądze się Polsce należały od dawna – kontynuował Fogiel.

Radosław Fogiel o KPO. „Czysto polityczna gra na ułatwienie Donaldowi Tuskowi dojścia do władzy”

Były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości dodał, że „z drugiej strony to będzie już koronny dowód na to, że żadna praworządność, żadne warunki i kamienie milowe, jakkolwiek, by ktokolwiek tego nie nazywał, nie miały znaczenia i to była tylko czysto polityczna gra, na osłabienie rządu PiS i na ułatwienie PO i Donaldowi Tuskowi dojścia do władzy”. Według Fogla „wszystko wskazuje na to, że taki scenariusz się potwierdzi”.

– Jeżeli się okaże, że polscy przedsiębiorcy i obywatele, polski rozwój, który mógłby się przyspieszyć dzięki tym środkom, były brane na zakładnika przez brukselskich kolegów Donalda Tuska tylko po to, żeby pomóc mu wygrać wybory, to będziemy o tym głośno mówić – zapewniał poseł PiS. Fogiel podsumował, że Prawo i Sprawiedliwości jest z innej frakcji niż ta, która trzyma władzę w Brukseli. – Ta walka polityczna trwała dłużej niż od momentu, gdy Donald Tusk pojawił się w Warszawie – zakończył.

Czytaj też:
Tusk w Unii może więcej? „Kamień milowy był jeden. Trudno nie nazwać tego hipokryzją”
Czytaj też:
Biegiem po pieniądze z KPO. Kancelaria Premiera opublikowała nietypowe nagranie