Wiele wskazuje na to, że nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Dotychczasowe plany, a także rozpoczęte już działania administracyjne, mogą być nieaktualne. Zamieszanie zapoczątkowała nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, która podczas wizyty w Chojnicach miała podważyć dotychczasowe decyzje poprzedniego rządu.
Jej słowa wywołały lawinę komentarzy ze strony opozycji. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości na konferencji w Sejmie przekonywali, że „wczoraj wydarzyło się coś, co potwierdza wszystkie obawy nie tylko nas polityków PiS, przedstawicieli rządu poprzedniej kadencji, który przygotował ten ambitny projekt jądrowy – bardzo ważny dla przyszłości Polski”.
Co dalej z elektrownią jądrową w Polsce? Jasny sprzeciw posłów PiS
– Otóż wczoraj wojewoda pomorska, czyli „usta” Donalda Tuska w woj. pomorskim, jego oficjalny przedstawiciel szeroko skrytykowała koncepcję budowy elektrowni jądrowej w Choczewie i jasno zasugerowała, że ta lokalizacja jest błędna i elektrownia powinna powstać w Żarnowcu – mówił Kacper Płażyński.
W sprawie elektrowni wypowiedział się też były premier. „Debatę o atomie otwieraliśmy nie raz. I za każdym razem zgadzaliśmy się, że energetyka jądrowa to gwarancja bezpiecznej i suwerennej Polski” – podkreślił Mateusz Morawiecki.
Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości, teraz, kiedy prace nad pierwszą elektrownią jądrową są już zaawansowane „wracamy do punktu wyjścia”. „Nie nazwę prób storpedowania tego projektu sabotażem. To coś znacznie gorszego – to chocholi taniec, który jest przekleństwem naszej polityki i zawsze prowadził nasz kraj do katastrofy. Nie idźmy tą drogą. Polska zasługuje na dojrzałość klasy politycznej. Nadal mam nadzieję, że strategiczne projekty rozwojowe pozostaną wyłączone z bieżącej wojny politycznej” – podkreślił.
twitterCzytaj też:
Prezydent podjął już decyzję i wykorzysta TK? Ustawa nie przewiduje konsekwencjiCzytaj też:
Politycy komentują zarzuty dla Piotra W. Kaczyński nie skojarzył od razu byłego wiceszefa MSZ