Dworczyk tłumaczył się z wyborów kopertowych przed komisją śledczą. „Siedziałbym za zaniechanie”

Dworczyk tłumaczył się z wyborów kopertowych przed komisją śledczą. „Siedziałbym za zaniechanie”

Michał Dworczyk
Michał Dworczyk Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Były szef Kancelarii Premiera oświadczył przed sejmową komisją śledczą, że rząd miał obowiązek podjęcia próby przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. – Gdybyśmy tego nie zrobili, (...) ja bym tutaj siedział za zaniechanie – tłumaczył Michał Dworczyk

W poniedziałek, 5 lutego, przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych stawił się Michał Dworczyk, były szef Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego.

Buda zwrócił uwagę na postanowienie sądu

Chodzi o niedoszłe wybory prezydenckie w maju 2020 r., które z uwagi na trwającą wówczas pandemię koronawirusa miały odbyć się wyłącznie w formie korespondencyjnej. Ich przygotowanie kosztowało ok. 70 mln zł. Ostatecznie wybory odbyły się kilka tygodni później w tradycyjnej formie.

Zasiadający w komisji poseł Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Buda zwrócił uwagę na postanowienie Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście z listopada 2023 r., które utrzymało w mocy decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa ws. niedoszłych wyborów.

W postanowieniu padło stwierdzenie, że „w przypadku bierności organów władzy państwowej w próbach zapewnienia bezpiecznego przeprowadzenia wyborów prezydenckich w czasie pandemii (...), pojawiłyby się zarzuty niedopełnienia obowiązków przez te organy”.

Dworczyk: Siedziałbym tutaj za zaniechanie

Chodzi o to, że zgodnie z Konstytucją wybory prezydenckie muszą odbyć się w ściśle określonych ramach czasowych. Buda zapytał Dworczyka, czy ówczesny rząd miał przeświadczenie, że spoczywa na nim obowiązek przeprowadzenia wyborów w terminie konstytucyjnym.

– Co do tego nie mieliśmy wątpliwości, że na nas taki obowiązek jest nałożony. (...) Kiedy rozmawialiśmy o tych zdarzeniach, były takie gorzkie wypowiedzi (...), że (...) niezależnie od tego, co zrobiliśmy (...), trzeba się spodziewać, że wówczas opozycja – a dzisiaj większość – będzie próbowała politycznie to wykorzystywać. Dzisiaj jesteśmy oskarżani o to, że podjęliśmy próbę zachowania bezpieczeństwa, zdrowia i życia Polaków, przygotowując do przeprowadzenia wybory korespondencyjne. Gdybyśmy tego nie zrobili, (...) ja bym tutaj siedział za zaniechanie jako urzędnik, który mimo konstytucyjnego obowiązku (...) nie podjął żadnych działań (...), aby wybory przeprowadzić. Co by się nie zrobiło, to będzie źle i będziemy atakowani – odpowiedział Dworczyk.

Czytaj też:
Sasin ujawnił oświadczenie, którego nie pozwolono mu wygłosić. „Joński realizuje polecenia Tuska”
Czytaj też:
Zdumienie na komisji śledczej po słowach świadka. „Coś nieprawdopodobnego”