Kaja Godek o „terrorze LGBT”. Została upomniana przez wicemarszałek

Kaja Godek o „terrorze LGBT”. Została upomniana przez wicemarszałek

Kaja Godek
Kaja Godek Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
W Sejmie trwa procedowanie obywatelskiego projektu ustawy, który złożył komitet „Stop LGBT”. Z mównicy przemawiała m.in. Kaja Godek. W trakcie jej wystąpienia doszło do spięcia z wicemarszałek Moniką Wielichowską.

W piątek, 9 lutego, odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zmiany ustawy Prawo o zgromadzeniach oraz niektórych innych ustaw.

Godek: Mamy prawo do buntu

Jego celem jest m.in. wprowadzenie zakazu organizowania w przestrzeni publicznej tzw. parad równości. To projekt obywatelski, pod którym złożyło podpisy ok. 350 tys. osób. Głos z mównicy sejmowej zabrała m.in. działaczka pro life Kaja Godek.

– Inne społeczeństwa też się buntują przeciwko terrorowi LGBT, (...) na to, co jest im namolnie i nachalnie wciskane, (...) w jaki sposób chce się psuć ich dzieci. Ludzie oddolnie zbierają podpisy, sprzeciwiają się, nie chcą pewnych zjawisk. Nie życzą sobie, żeby pewne osoby zbliżały się w ogóle do ich dzieci. Odgórnie jesteśmy hamowani, blokowani, cenzurowani, odbiera się nam prawo głosu (...). Wynosi się na piedestał środowiska, które są w gruncie rzeczy patologiczne, a nas się spycha na margines. (...) Mamy prawo do buntu – powiedziała Godek.

Spięcie z wicemarszałek Sejmu

W dalszej części swojego wystąpienia skrytykowała m.in. pomysł zalegalizowania adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej kilkukrotnie przerywała Godek i zarzucała jej nietrzymanie się przedmiotu obrad.

– Przepraszam bardzo, chciałam tylko przypomnieć pani, w jakim momencie jesteśmy. Jesteśmy w momencie procedowania pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy (...) Prawo o zgromadzeniach (...). Bardzo proszę, aby pani mówiła w temacie, który procedujemy – powiedziała Wielichowska.

Godek: Będą oddolne bunty, a skala będzie zaskoczeniem

Godek skrytykowała także pomysł wprowadzenia do Kodeksu karnego zakazu mowy nienawiści na tle „orientacji seksualnej” i „tożsamości płciowej”. Pod koniec wystąpienia oświadczyła w kontekście wspomnianych parad, że „rozbieranie się przed dziećmi na ulicy to nie jest manifestowanie poglądów”. Jej zdaniem, odrzucenie procedowanego projektu prędzej czy później doprowadzi do buntów społecznych.

– Dlatego chcecie zakazu krytyki, dlatego ukrywacie to wszystko pod hasłem tolerancja. To nie jest żadna tolerancja, to jest narzucanie siłą normalnym ludziom rzeczy nienormalnych. Dlatego ludzie podpisywali się pod tym projektem. (...) Państwo mogą ten projekt odrzucić. Nie ma problemu. (...) Odrywać się od ludzi, którzy mają dosyć, że muszą biegać do szkoły i zabezpieczać dziecko oświadczeniem, żeby nie przyszedł ktoś i nie powiedział dziecku, że fajnie jest być gejem albo lesbijką i spróbuj tego. Że muszą za każdym razem szarpać się z lobbystami, z samozwańczymi ekspertami (...) Będą oddolne bunty, a skala tego buntu będzie dla was zaskoczeniem – zakończyła Godek.

Czytaj też:
Hołownia przerwał przedstawicielowi „Stop LGBT”. Ten nie chciał opuścić mównicy
Czytaj też:
Sejm zdecydował ws. projektu Kai Godek. Jak głosowali posłowie?