W wielu krajach Unii Europejskiej – w tym w Polsce – nie ustają protesty rolników.
Dlaczego rolnicy wyszli na ulice?
Sprzeciwiają się oni tzw. unijnej polityce klimatycznej, czyli wprowadzaniu „Zielonego Ładu”, oraz bezcłowemu handlowi towarami z Ukrainy i krajów Ameryki Południowej. Podkreślają, że te działania doprowadzą do ruiny europejskie rolnictwo.
W najbliższy wtorek, 20 lutego, rolnicy zapowiedzieli blokady dróg w całej Polsce. Blokady mają pojawić się w ok. stu lokalizacjach, m.in. pod Poznaniem i Wrocławiem. Warto dodać, że 27 lutego ma odbyć się główny marsz rolników w Warszawie.
Piątkowska ostrzega. „Zabijemy rolnictwo w UE”
Prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska tłumaczyła w rozmowie z TVN24, że protestujący „oczekują na konkrety i to w bardzo krótkim czasie”. Zaznaczyła, że kwestia relacji handlowych między Polską a Ukrainą jest „do załatwienia na tu i teraz”.
– Europejski Zielony Ład, rolnicy domagają się weryfikacji tego projektu i to w bardzo wielu państwach Unii Europejskiej. To warto zaznaczyć – i we Francji, w Niemczech, we Włoszech te protesty się odbywają. Drugą kwestią jest to, co dzieje się w na granicy ukraińskiej. (...) Obawiają się, i to słusznie, że to szybkie tempo obniży konkurencyjność rolnictwa UE. Czyli innymi słowami – zabijemy rolnictwo w UE i będziemy sprowadzać produkty spoza UE, które nie spełniają tak wyśrubowanych norm i standardów jak w UE – skomentowała Piątkowska.
Co z Krajową Grupą Spożywczą?
Uzupełniła, że problemy trapiące protestujących narastały od dłuższego czasu. Jej zdaniem, w ciągu minionego roku „niestety niewiele się wydarzyło”, aby spełnić postulaty rolników.
– Od dwóch lat mówię głośno o odbudowie polskiego przetwórstwa. W tym zakresie nic się nie wydarzyło, mamy powołaną Krajową Grupę Spożywczą, która miała odbudować polskie przetwórstwo, absolutnie nic w tym temacie nie zrobiono – skwitowała Prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Czytaj też:
Nerwowo na spotkaniu ministra z rolnikami. „Zamkniemy granicę po swojemu"Czytaj też:
Minister Siekierski zaapelował do rolników. Odpowiedział też na „podgryzanie” Kołodziejczaka