Za niewiele ponad dwa miesiące minie siedem lat od śmierci Magdaleny Żuk. Kobieta zmarła 30 kwietnia 2017 r. w egipskim szpitalu wskutek doznanych obrażeń.
Prokuratura wystosowała notę ponaglającą
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze wciąż prowadzi śledztwo w tej sprawie. To pokłosie opieszałości ze strony władz Egiptu, która uniemożliwiają uzyskanie pełnej opinii z zakresu toksykologii.
– Uzyskane dotychczas od strony egipskiej dokumenty nie zawierają wszystkich informacji, o które zwracała się polska prokuratura. Dlatego wystąpiono do strony egipskiej o przesłuchanie biegłych, którzy prowadzili badania toksykologiczne. W ostatnim czasie skierowano w tym zakresie notę ponaglającą – poinformował w rozmowie z „Onetem” prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Rozbieżności w badaniach toksykologicznych
Wspomniana wcześniej opinia jest niezbędna dla rozstrzygnięcia rozbieżności, które pojawiły się między polskimi a egipskimi ustaleniami śledztwa. Z badań toksykologicznych przeprowadzonych w Egipcie wynika, że w organizmie zmarłej odnaleziono ślady czterech narkotyków.
Jednak analogiczne badania przeprowadzone później w Polsce nie potwierdziły tych ustaleń. Ponadto, z zeznań świadków wynika jednoznacznie, że Magdalena Żuk stroniła od wszelkich używek.
– W ostatnim czasie zadecydowano również o skierowaniu do organów Arabskiej Republiki Egiptu wniosku o pomoc prawną w postaci przesłuchania w charakterze świadka kolejnej osoby, która deklaruje, że ma wiedzę w zakresie objętym postępowaniem. (...) Dotychczas zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że przyczyną zgonu (...) był upadek z wysokości. Brak jest również podstaw do przypuszczeń, aby zmarła padła wcześniej ofiarą przemocy – uzupełnił prok. Czułowski.
Okoliczności śmierci Magdaleny Żuk
27-letnia Magdalena Żuk miała udać się na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam w Egipcie wraz ze swoim partnerem, ostatecznie jednak pojechała sama. Po dwóch dniach partnera kobiety zaniepokoiło jej zachowanie i w porozumieniu z operatorem wycieczki zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju.
Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobiety, trafiła ona do miejscowego szpitala. W tym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. Na miejscu dowiedział się, że kobieta jest w ciężkim stanie. Miała doznać poważnych obrażeń wskutek upadku z drugiego piętra szpitala. Kilka godzin później 27-latka zmarła.
Magdalena Żuk została zamordowana?
Warto zaznaczyć, że Magdalena Żuk nie leczyła się psychiatrycznie i nie cierpiała na żadną chorobę psychiczną. Bliscy kobiety są przekonani, że została ona zamordowana.
– A może wcale nie było żadnego upadku? Podczas sekcji napisali, że po upadku uderzyła głową o schody, które były naprzeciwko. Gdy byłam tam na miejscu, rozmawiałam z pielęgniarzem, który pokazał, gdzie ją znalazł. Przy murze szpitala. Gdyby wyskoczyła z okna, musiałaby uderzyć o zawieszony na budynku klimatyzator. Wtedy leżałaby w innym miejscu, a nie pod samą ścianą – skomentowała w rozmowie z „Onetem” siostra zmarłej.
Czytaj też:
Sprawa Magdaleny Żuk. Adwokat rodziny powiedział dziennikarzom o nowych dowodach
Czytaj też:
Co ze śledztwem ws. Magdaleny Żuk? Przetłumaczono dokumenty, które dotarły z Egiptu