Portal „Nowej Trybuny Opolskiej” dotarł do nagrania, w którym poseł Polski 2050 Adam Gomoła, lider opolskich struktur tej partii, nakłania jednego z polityków do wpłaty 20 tysięcy złotych na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego – 22-letniej Barbary Łabędzkiej. W ten sposób limit wydatków w kampanii miał zostać ominięty.
Po tym jak wyszło na jaw, że polityk miał handlować miejscami na listach w wyborach samorządowych, Adam Gomoła został wykluczony z Polski 2050. – Jest mi przykro po tej sytuacji. Adam Gomoła był z naszego punktu widzenia bardzo dobrze zapowiadającym się młodym politykiem. Jestem przekonany, że standardy w naszej partii są zachowane, że to jest przypadek odosobniony – komentował wiceszef partii Michał Kobosko.
Afera Adama Gomoły. Nagrania były autentyczne
Sam zainteresowany nie poczuwa się do winy. Na antenie TVN24 Adam Gomoła stwierdził, że padł ofiarą spisku i prowokacji. – Jestem niewinny. Chcę ujawnić ten cały mechanizm prowokacji, która została na mnie zorganizowana. Nie mam na to jeszcze wystarczająco dużo dowodów, żeby powiedzieć to jasno i stanowczo – podkreślił. Zapytany, czy ujawnione niedawno stenogramy z jego rozmowy są autentyczne, odpowiedział twierdząco. – Tak, ta rozmowa się odbyła, ta rozmowa odbyła się z kandydatem, z którym znałem się od dłuższego czasu – powiedział.
Poseł (obecnie niezrzeszony) dodał, że ostatnie dni były dla niego bardzo trudne. – Te doniesienia mnie zszokowały. Zaszokowało mnie to, w jaki sposób moje działania zostały przedstawione. Mnie po ludzku ta cała sytuacja przytłoczyła – tłumaczył. Dodał, że do jego bliskich i współpracowników zaczęły docierać telefony zachęcające kijem i marchewką do tego, żeby dostarczać jeszcze więcej materiałów, które miały go kompromitować.
Adam Gomoła przyznaje się do błędów
Parlamentarzysta zapewnił, że jedyne błędy, jakie popełnił, to zbyt duża ufność, która obróciła się przeciwko niemu oraz fakt, że ujawnił treść umowy między nim a firmą, która realizowała usługi.
W dalszej części rozmowy z TVN24 Adam Gomoła odniósł się do wątku umów, które kandydaci w wyborach mieli podpisywać z zewnętrznymi firmami na usługi konsultingowe. Wydatki miał się znajdować poza limitem na prowadzenie kampanii wyborczej. – Polska 2050 oferowała w tych wyborach mnóstwo świeżych, nowych osób. Oczywiste jest, że żeby zyskać profesjonalny wizerunek, to trzeba podpisać taką umowę. Jeżeli to się działo przed kampanią wyborczą, to była to umowa między osobą prywatną a firmą konsultingową. A jeżeli w trakcie kampanii, to to się działo przez komitet wyborczy – powiedział polityk.
Czytaj też:
Adam Gomoła zawiesza działalność partyjną. Miał „handlować” miejscem na liście wyborczejCzytaj też:
Afera z Adamem Gomołą. Młody poseł Polski 2050 wykluczony z partii