Pamiętacie Państwo Ruby Franke? To popularna amerykańska youtuberka parentingowa, która przeszła do historii tym, że urządziła własnym dzieciom piekło w domu: krępowała je taśmą, głodziła, biła, kopała. Właśnie mija miesiąc od skazania jej na cztery lata więzienia. Po odczytaniu wyroku Ruby Franke zalała się łzami. Przeprosiła swoje dzieci i wyznała, że była zdezorientowana, wierzyła, że: „ciemność jest światłem, a dobro jest złem”.
„Wmówiono mi, że świat jest złym miejscem, pełnym gliniarzy, którzy kontrolują, szpitali, które ranią, agencji rządowych dokonujących prania mózgu, przywódców kościelnych pełnych kłamstwa i żądzy, mężów, którzy nie chcą chronić dzieci potrzebujących przemocy” – cytowało jej słowa BBC.
Dlaczego o tym piszę? Bo skazanie Ruby Franke nie spowodowało, że patotreści dotyczące dzieci, a wypisywane przez ich rodziców zniknęły czy za chwilę znikną z sieci. Wręcz przeciwnie – zapewne będzie ich więcej, bo rodzicielstwo staje się coraz trudniejsze i wymagające, a rodzicielstwo wystawione dobrowolnie na widok publiczny i pożądające zasięgów, zasięgów i jeszcze raz zasięgów – zachęca do balansowania na granicy i przekraczania norm.
Przekonała się o tym niedawno jedna ze znanych i popularnych polskich „influmam”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.