Kijów wzmaga presję na USA w sprawie odblokowania pomocy wojskowej, atakując dronami kolejne rafinerie daleko w głębi Rosji. Sygnał jest jasny: skoro Amerykanie tak boją się wzrostu cen ropy z powodu ukraińskich ataków na przemysł naftowy Rosji, powinni jak najszybciej wysłać wstrzymywaną od miesięcy pomoc.
Zapowiadane na okres po Wielkanocy głosowanie w amerykańskim Kongresie w sprawie odblokowania pomocy dla Ukrainy odbędzie się przy wtórze eksplozji w kolejnych strategicznych zakładach przemysłowych w Rosji.
Ukraińskie drony uderzyły w dwa ważne dla Moskwy cele w Tatarstanie, ponad 1200 kilometrów od granic Ukrainy. Chodzi o fabrykę irańskich dronów Shahed w Jełabudze nad rzeką Kama i pobliskie zakłady petrochemiczne w Niżnekamsku, nad tą samą rzeką.
Kijów najwyraźniej próbuje w ten sposób wywrzeć presję na USA w sprawie wznowienia dostaw broni i amunicji, koniecznej do wojny z Rosją.
Ukraińska kampania prowadzona jest wbrew naciskom Białego Domu, który obawia się, że uderzenie w rosyjski przemysł naftowy doprowadzi do wzrostu cen paliw na rynkach światowych. A to miałoby się odbić się na malejących gwałtownie szansach na reelekcję Joe Bidena na prezydenta USA.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.