W czwartek 11 kwietnia w Sejmie odbyła się wielogodzinna debata nad projektami dotyczącymi liberalizacji prawa aborcyjnego. Już dziś zostanie przeprowadzone głosowanie w tej sprawie. Anna Maria Żukowska wyraziła nadzieję, że wszystkie projekty przejdą do dalszego procedowania i zapowiedziała, jaką strategię przyjęła Lewica.
– Lewica zadeklarowała zagłosowanie za wszystkimi czterema projektami. Nasze są głosowane w pierwszej kolejności. Jeżeli się okaże, że wydarzy się coś nieplanowanego, niezakładanego, coś, co nie będzie dotrzymaniem ustaleń np. z marszałkiem Hołownią, to będzie na pewno reakcja – zapowiedziała posłanka na antenie RMF FM. W międzyczasie pojawiły się medialne doniesienia, że Trzecia Droga nie złożyła zapowiadanego wcześniej wniosku o przeprowadzenie referendum.
Wpadka Anny Marii Żukowskiej. „To był chyba Henryk Brodaty”
Wulgarny wpis Anny Marii Żukowskiej, który kilka tygodni temu zamieściła w mediach społecznościowych, stał się punktem wyjścia do innego wątku rozmowy. Posłanka Lewicy przeprosiła Szymona Hołownię, do którego był skierowany post, i wręczyła marszałkowi Sejmu bukiet goździków. Do tej sytuacji odniósł się Robert Mazurek, prowadzący „Poranną rozmowę RMF FM”.
– Poszła pani do Canossy, do marszałka Hołowni, bijąc się w piersi, wręczając marszałkowi kwiaty, że go pani przeprasza – powiedział dziennikarz. – To był chyba Henryk Brodaty – odpowiedziała posłanka Anna Maria Żukowska. – Widzę, że lekcje historii się przydają – odparł prowadzący program. Jak się jednak okazało, Żukowska nie uniknęła historycznej wpadki, którą jako pierwszy wychwycił Onet. Posłanka Lewicy pomyliła władców, bo do Canossy – aby odbyć pokutę przed papieżem – udał się nie Henryk Brodaty, a Henryk IV Salicki.
Czytaj też:
Sejm reaguję na aferę z ujawnieniem tajnych obrad Lewicy. „Prace testowe”Czytaj też:
Zgorzelski o Lewicy. „Kazali Hołowni wy*********. Społeczeństwo powiedziało im to samo”