Na samym wstępie Bondaryk zaznaczył, że kwestia Tomasza Sz. wcale nie jest „największym wyrzutem sumienia” dla polskich służb. – Tych wyrzutów pewnie jest sto razy więcej, w innych tematach – zastrzegł. Kiedy spytano go, która ze służb najbardziej zawiniła, zaskoczył odpowiedzią.
Bondaryk o sprawie winnych w sprawie sędziego Sz.
– Najbardziej zawinili politycy, którzy zaniedbali priorytet wschodni w służbach specjalnych, w kontrwywiadzie wojskowym i cywilnym. Dla nich priorytetem była opozycja demokratyczna, politycy Koalicji Obywatelskiej. Także byli funkcjonariusze służb, którym stawiano zupełnie bezprzykładne i nieprawdziwe zarzuty – oskarżał.
Równie przewrotnej odpowiedzi udzielił na pytanie o to, czy sprawa sędziego Sz. postawiła na nogi służby w naszym kraju? – Żeby coś postawić na nogi, to coś musi istnieć. Po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy służby specjalne w Polsce zostały zdewastowane, osłabione, częściowo rozformowane. Pozbyto się wielu fachowców, więc czas odbudowy nie sprzyja także dobremu działaniu – mówił.
Bondaryk wrócił do 2016 roku i przypomniał, że zlikwidowano wówczas delegaturę stołeczną ABW, liczącą ponad 200 oficerów kontrwywiadu. – A w następnym roku zlikwidowano dziesięć jednostek wojewódzkich Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dopiero rząd pana premiera Tuska podjął decyzję o odbudowie struktur wojewódzkich kontrwywiadu – zwrócił uwagę.
Ucieczka sędziego Tomasza Sz. na Białoruś
Nadal nie cichnie sprawa Tomasza Sz., byłego sędziego, który stał się popularny za sprawą tzw. afery hejterskiej. Kilka dni temu media obiegła informacja, że prawnik uciekł na Białoruś i wystąpił tam o azyl. Udzielił już także kilku wywiadów białoruskim i rosyjskim mediom propagandowym.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował, że Tomasz Sz. wyjechał z Polski przez Terespol. Przypomniał, że obecnie nie ma obostrzeń, aby wyjechać np. do Mińska czy Grodna. Należy mieć jedynie ważny paszport i wykupić wizę. Pogranicznicy sprawdzają jedynie, czy dana osoba nie jest poszukiwana listem gończym.
„Jest tam zarówno czynne przejście kolejowe, jak dla ruchu samochodowego i osobowego po tym jak rząd rok temu zamknął wszystkie przejścia na Podlasiu” – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”. Ostatni wyjazd Sz. – podobnie jak ten w 2023 roku – całkowicie umknął uwadze służb.
Czytaj też:
Kilkanaście tysięcy błędnych wyroków jednego sądu. „Sprawa jest kuriozalna”Czytaj też:
Polityczne apele podczas finału Eurowizji. Występ Izraela został wybuczany. Jest nagranie