W środę 15 maja w miejscowości Handlova został przeprowadzony zamach na życie premiera Słowacji. Z relacji świadków wynika, że sprawca oddał strzały w momencie, gdy Robert Fico wyszedł przed Dom Kultury, gdzie odbywało się wyjazdowe posiedzenie rządu i witał się z ludźmi, którzy zgromadzili się w niedalekiej odległości. Polityk trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację.
W kontekście zamachu na premiera Słowacji pojawiły się pytania, czy wszelkie procedury dotyczące ochrony Fico zostały wypełnione. Pytanie, czy politycy są wystarczająco zabezpieczani, pojawiło się także w debacie publicznej w Polsce. – Myślę, że i tak, i nie – powiedziała Beata Kempa na antenie Radia Zet.
Beata Kempa otrzymywała groźby. „Te osoby zostały ustalone”
Jak dodała europoseł Suwerennej Polski, „problem jest bardziej złożony, niż nam się wydaje”. Polityk wspomniała o samym funkcjonowaniu służb i konieczności przestrzegania procedur, ale również nastawieniu polityków, którzy mają świadomość, że ochrona niesie za sobą pozytywy, ale także pewnego rodzaju ograniczenia.
– Służby mają za zadanie bezwzględnie przestrzegać procedur. Procedury są najważniejsze, bo jeżeli procedury nie działają... Widziałam nagranie ze Słowacji. Nie mnie oceniać, nie jestem ekspertem, ale sama byłam osobą chronioną, za co dziękuję, bo ochrona w moim przypadku czy premier Szydło była naprawdę perfekcyjna – podkreśliła Beata Kempa. Europoseł dodała, że służby muszą być „dofinansowane” i niezwykle istotne jest wytworzenie zaufania między osobą chronioną a ochraniającymi.
W czasie rozmowy został poruszony także wątek dotyczący hejtu w internecie. Beata Kempa przyznała, że otrzymywała groźby. – Było tak, że zgłaszałam również to na policję. W internecie nikt nie jest anonimowy. Te osoby zostały ustalone i ponosiły konsekwencje – poinformowała polityk.
Czytaj też:
Ci politycy dostali groźby po zamachu na Fico. Łączy ich jednoCzytaj też:
Przesłuchano 71-latka, który postrzelił premiera Fico. „Nie zgadzam się z polityką rządu”