Kaczyński rozbawiony na komisji śledczej. „Mam dobre serce”

Kaczyński rozbawiony na komisji śledczej. „Mam dobre serce”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. wyborów kopertowych miało wyjątkowo burzliwy przebieg. W pewnej chwili Jarosław Kaczyński zdobył się na zadziwiające wyznanie.

Jarosław Kaczyński zeznawał w charakterze świadka przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Anita Kucharska-Dziedzic rozpoczęła zadawanie pytań od zacytowania wywiadu z 2008 roku na temat wprowadzenia możliwości wprowadzenia głosowania korespondencyjnego przez internet. Prezes PiS mówił wówczas, że nie jest entuzjastą takiego rozwiązania.

Awantura na komisji śledczej. Wszystko przez jedno pytanie

Zapytany przez posłankę Lewicy, „jakie środki zostały zagwarantowane, aby nie doszło do wycieku lub sfałszowania wyborów korespondencyjnych”, prezes PiS odparł, że „takie niebezpieczeństwo jest także przy przeprowadzeniu wyborów metodami, które dotychczas były stosowane”. – Bardzo często, choćby w wyborach prezydenckich w 2010 roku, różnego rodzaju dokumenty wyborcze, także karty, w miejscach, w których nie powinny się znajdować – stwierdził.

Po chwili doszło do spięcia między świadkiem a członkami komisji. Anita Kucharska-Dziedzic zapytała, dlaczego Jarosław Kaczyński przyszedł na posiedzenie komisji, skoro uznaje je za nielegalne. – Bo to jest nielegalne. Przyszedłem tu z dobroci serca – odparł prezes PiS, po czym zaczął się głośno śmiać.

Czarnek o posiedzeniu komisji: Cyrk

Gdy parlamentarzystka Lewicy próbowała zadać kolejne pytanie, Jarosław Kaczyński zwrócił jej uwagę, aby obniżyła ton głosu. W odpowiedzi Dariusz Joński po raz kolejny wyłączył mikrofon świadkowi. – Jeśli pan chciał sprowokować kogoś, to się panu nie udało. Pan jest niekiedy prymitywny, ale niech pan się zachowuje – powiedział szef komisji.

Te słowa wywołały uśmiech na twarzy prezesa . – Pan się uśmiecha a wydaliście 100 mln złotych. Najgłośniej krzyczą ci, którzy rozdawali podobne pieniądze. Patrzę w kierunku pana Czarnka – willa plus. Najgłośniej dzisiaj pan Wójcik – Fundusz Sprawiedliwości. Macie panowie wspólny mianownik. Wszyscy wydawaliście lekką ręką nasze pieniądze – grzmiał Dariusz Joński. – To jest cyrk, a nie komisja – wtrącił się Przemysław Czarnek.

Następnie Jarosław Kaczyński oświadczył, że ze względu na sposób zadawania pytań przez Anitę Kucharską-Dziedzic i prowadzenie posiedzenia przez Dariusza Jońskiego, nie ma zamiaru odpowiadać na żadne inne pytania.

Czytaj też:
Konsultacje z Morawieckim i wina Tuska. Oto najważniejsze fragmenty zeznań Kaczyńskiego
Czytaj też:
Oburzenie po słowach Kaczyńskiego do dziennikarki. „To nie spotkanie na obiedzie u Przyłębskiej”