Niemal od roku w Polsce trwa nieprzerwana kampania wyborcza. W październiku 2023 roku toczyła się bitwa o układ sił w polskim parlamencie, kilka miesięcy później doszło do przeciągania liny w samorządach, a na początku czerwca wybraliśmy przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego.
Ale teraz próżno spodziewać się taktycznej pauzy, a liderzy partyjni już zaczęli szukać kandydatów, którzy mieliby realne szanse w wyścigu o tytuł następcy Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim.
Zapowiada się – jak zwykle zresztą – że najbardziej zażarty bój stoczą przedstawiciele dwóch głównych sił politycznych w kraju. PiS chce zrzucić z siebie brzemię porażki po wyborach do PE, a PO jest głodna dalszych zwycięstw.
„Gra o tron” trwa w najlepsze. Skomplikowana sytuacja PiS-u
Jeśli chodzi o Platformę Obywatelską, sprawa jest dość prosta, a naturalnym kandydatem zdaje się być Rafał Trzaskowski. Za włodarzem Warszawy stoją wyniki z 2020 roku, kiedy w drugiej turze wyborów prezydenckich co prawda przegrał z Andrzejem Dudą, ale zdobył blisko 49 proc. głosów.
W politycznych kuluarach spekulowano także o Donaldzie Tusku, który rzekomo chciałby spróbować w ten sposób zwieńczyć swoja karierę polityczną. Ale sam zainteresowany ukrócił domysły i jednoznacznie zadeklarował, że nie będzie startował w wyborach prezydenckich, czym niejako oddał pole Trzaskowskiemu.
Znacznie bardziej skomplikowana jest sytuacja Prawa i Sprawiedliwości, które miało rozpocząć już poszukiwania tzw. drugiego Dudy. „Mężczyzna, względnie młody, ale z dorobkiem i doświadczeniem. Przebojowy, obyty w świecie, ale jednocześnie »bliski ludu«. Hardy w walce i odporny na presję. Taki Andrzej Duda 2.0 – ale jeszcze lepszy” – tak Wirtualna Polska opisała profil kandydata, który miałby być najbliższy wizji Jarosława Kaczyńskiego.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że prezes PiS powołał w centrali partii zespół odpowiedzialny za badania, które mają wskazać potencjalnych kandydatów na prezydenta RP, a Nowogrodzka chce przebadać kilkunastoosobowe grono „kandydatów na kandydatów” i na podstawie wyników wybrać tego, który mógłby mieć największe szanse na ostateczny sukces.
Szydło wyeliminowana? „Jak się chce »przywalić« kobiecie, to podkreśla się jej cechy związane z płcią”
Dziennikarki „Wprost” Eliza Olczyk i Joanna Miziołek w najnowszych „Niedyskrecjach parlamentarnych” poinformowały, że w PiS zrobiono badania, z których wynika, że w czasach zagrożenia wojną wyborcy nie chcą, aby na czele kraju stała kobieta. A tym samym szanse Beaty Szydło miały spaść do zera.
– Holenderski psycholog społeczny Geert Hofstede wymienił sześć wymiarów kultury, z których jeden dotyczy maskulinizacji. Krótko mówiąc, chodzi o to, na ile ludzie postrzegają rzeczywistość jako wymagającą cech, które są raczej przypisywane mężczyznom, np. bycie twardym, brak pokazywania emocji czy chęć konkurowania – mówi w rozmowie z „Wprost” dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka i socjolożka.
– Polska znajduje się bardzo wysoko na skali zmaskulinizowania, a kraje skandynawskie nisko, czym można tłumaczyć np. karierę polityczną Sanny Marin i sporą grupę kobiet na ważnych stanowiskach. Nikomu nie przeszkadza ich kobiecy image, wizerunek, co nie jest wcale takie oczywiste – dodaje ekspertka.