Podczas przeszukania mieszkania Zbigniewa Ziobry przez ABW w marcu br. znaleziono tajny list od Jarosława Kaczyńskiego z 2019 r. Prezes PiS miał zakazać ówczesnym kandydatom Solidarnej Polski m.in. korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej. Lider Zjednoczonej Prawicy ostrzegał przed fatalnymi skutkami tej decyzji. Chodzi o utratę subwencji.
O sprawę na konferencji prasowej został zapytany Sebastian Kaleta. – Kiedy rządziliśmy, podnoszone były różne rewelacje, spekulacje, co się gdzie nie dzieje, rzekomo. Często zdarzało się, że pan prezes Jarosław Kaczyński prosił po prostu o wyjaśnienia, o co chodzi w sprawie. Wówczas byliśmy fałszywie atakowani, że te pieniądze nie służą celom Funduszu Sprawiedliwości, a innym – zaczął polityk Suwerennej Polski.
Sebastian Kaleta: Te wszystkie sensacje kompletnie nie miały związku z rzeczywistością
– Mówimy to od miesięcy – pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiały do strażaków, trafiały do szpitali, trafiały na tworzenie ośrodków pomocy pokrzywdzonym przestępstwom. Wszystko to powstało. Te wszystkie sensacje, które były opublikowane również wtedy, kompletnie nie miały związku z rzeczywistością. To były fałsze. I taką informację uzyskało również kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie – kontynuował Kaleta.
Człowiek Ziobry wspomniał też o drugim aspekcie sprawy. – Jasno widać, że to jest celowa operacja służb, które prowadzą to śledztwo w taki sposób, naruszając przepisy, ujawniając materiały ze śledztwa, żeby stworzyć atmosferę sensacji – przekonywał Kaleta. Polityk Suwerennej Polski zauważył, że „w tym tygodniu ma być rozpatrywany wniosek o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu, z wnioskiem o areszt”.
Polityk od Ziobry tłumaczy się z tajnego listu od Kaczyńskiego. „Nie był niczym nadzwyczajnym”
Kaleta zapewnił, że „ten list nie był niczym nadzwyczajnym”. – Takie są również procedury wyjaśnienia spraw medialnych w naszej koalicji. Jak państwo widzicie, minęło pięć lat i wyjaśnienia w tym zakresie zostały przyjęte przez Prawo i Sprawiedliwość. Cała ta wieloletnia mistyfikacja wokół Funduszu Sprawiedliwości – dzisiejsza operacja służb, prokuratury, wniosek o uchylenie immunitetu ministra Wosia w zeszłym tygodniu, to wszystko jest oparte na wyssanych z palca spekulacjach – mówił.
Polityk Suwerennej Polski podsumował, że „tak jak tłumaczą się mediom z różnych spekulacji, tak w czasie sprawowania rządów tłumaczyli się partnerom politycznym i odnosili się do publikacji, które się pojawiały”. – To była normalna procedura. Również, jak dzisiaj coś państwo opublikujecie, to często zdarza się, że nasi przyjaciele z PiS czy również my ich, kiedy sprawa dotyczy ich środowiska, pytamy, o co chodzi, czy to jest prawda, czy to jest nieprawda. I w tym przypadku była to nieprawda – zakończył.
Czytaj też:
Krzysztof Skiba uderzył w Zbigniewa Ziobrę. „Zarzuty były denne”Czytaj też:
Kaczyński uderza w swoich polityków. „Bardzo niska odporność psychiczna”