Polemika z artykułem mec. Marty Serwińskiej
Nie lubię przekłamań i niedopowiedzeń. Nestor i ikona polskiego dziennikarstwa – Andrzej Krzysztof Wróblewski lata temu uczył mnie w „Gazecie Bankowej”, która wtedy była najpoważniejszym tytułem ekonomicznym w Polsce, że dziennikarstwo to służba publiczna. A ona polega na pisaniu prawdy, całej prawdy i tylko prawdy. Dlatego nie mogę pozostawić bez polemiki, artykułu mecenas Marty Serwińskiej „Nieważność kredytu złotowego? Pierwsze przełomowe wyroki już zapadły”, który kilka dni temu ukazał się na WPROST.pl.
„Rzuciła” mną zwłaszcza teza, którą pozwolę sobie zacytować w całości. Cytat będzie jednak ciut dłuższy, gdyż musze ją osadzić w kontekście pierwszej części wypowiedzi Autorki, z którą całkowicie się zgadzam.
Autorka pisze:
„Warunki zmiany stopy oprocentowania powinny być dokładnie określone w umowie i zależeć od zaistnienia przesłanek określonych w sposób, pozwalający na późniejszą sądową kontrolę postanowień umownych dotyczących zmiany stóp oprocentowania i nie powinny podlegać swobodnej ocenie banku.
Mimo powyższego, klauzule umowne określające zmienne oprocentowanie wciąż pełne są niejednoznaczności, za który można uznać także rosnący na znaczeniu w ostatnim czasie problem WIBOR (a więc wskaźnika referencyjnego, któremu w ostatnim czasie obiektywności i waloru jednoznaczności się odmawia)".
Pełna zgoda, że warunki zmiany stopy procentowej muszą być dokładnie określone w umowie. Potencjalne okoliczności zmiany (zarówno w dół, jak i w górę) muszą być przyszłemu kredytobiorcy starannie wyjaśnione, musi on wiedzieć: co, kiedy i dlaczego może się zdarzyć.
Jednak, jak zauważył prezes GPW Benchmark Zbigniew Minda, „nie ma nic bardziej przejrzystego, wyrażonego prostym i zrozumiałym językiem, niż klauzula stanowiąca, że oprocentowanie kredytu ustala się na podstawie wysokości wskaźnika WIBOR 3M powiększonego o marżę banku”. I trudno się z nim nie zgodzić. Wskaźnik WIBOR jest publikowany codziennie i każdy zaineresowany jest w stanie go odnaleźć w gazecie czy w sieci.
Komisja Nadzoru Finansowego 26 lipca ub. roku opublikowała na swoich stronach internetowych stanowisko, w którym – moim zdaniem – przekonująco dowodzi, iż nie może być mowy o niezgodności WIBORU z prawem unijnym. Procedury jego wyznaczania kontroluje wszak nie tylko KNF ale również Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA – skrót od European Securities and Markets Authority). A obie te instytucje zgodnie uznają, że wskaźnik spełnia swoje zadanie i mieści się w granicach określonych prawem.
Zdaniem Szanownej Autorki WIBOROWI waloru obiektywności i jednoznaczności się odmawia. Rzecz w tym, że Autorka nie napisała kto odmawia.
Jak widzimy, nadzorca ryku uważa, że WIBOR jest ok. Skoro więc nie on (a właściwie ona bo Komisja) to kto? Może sądy?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.