Mastalerek rysuje scenariusz po wygranej PiS. „Nie jest to zbyt prawdopodobne”

Mastalerek rysuje scenariusz po wygranej PiS. „Nie jest to zbyt prawdopodobne”

Marcin Mastalerek
Marcin Mastalerek Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Kluczowe dla ewentualnego powrotu Prawa i Sprawiedliwości do władzy mają być przyszłoroczne wybory prezydenckie. To one mogłyby zresetować układ sił w Sejmie.

Podczas sobotniej Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego prezes ugrupowania Władysław Kosiniak-Kamysz zapewniał: PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem. – Stworzyliśmy koalicję, bo taka była wolna wyborców, w którą zawsze się wsłuchujemy, ale podjęliśmy tę decyzję świadomie. To nie znaczy, że nie mamy swojego zdania – stwierdził wicepremier.

Spytany o te słowa Marcin Mastalerek nie gryzł się w język. – Ja to odbieram tak samo, jak odbierałem to przed powołaniem rządu. Wtedy mówiliśmy, że tej koalicji nic nie spaja oprócz nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości, że mają całkowicie inny program. Dziś okazało się, że to była oczywista oczywistość – powiedział na antenie Polsat News prezydencki minister.

– Do wyborów prezydenckich prawdopodobnie niemożliwa jest jakakolwiek zmiana w Polsce. Dopiero wybory prezydenckie mogłyby coś w Polsce zmienić. Czy zmienią? Tego nie wiemy – gdybał Marcin Mastalerek.

Co musiałoby się stać, żeby PSL dołączył do PiS?

Zdaniem polityka „ta nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości w każdym miesiącu będzie mniejsza”. – Oczywiście nie w Platformie Obywatelskiej, bo tam nienawiść cały czas będzie kwitła, będzie podlewana konewką przez Donalda Tuska. Natomiast myślę, że w PSL-u będzie ona coraz mniejsza – powiedział.

Jedyną szansę Marcin Mastalerek widzi w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. – To kandydat prawicy musiałby wygrać, żeby w PSL mogło dojść do jakichś wewnętrznych procesów, które mogłyby na końcu skutkować zmianą koalicji, natomiast i tak nie jest to prawdopodobieństwo duże – ocenił krytycznie.

Mastalerek rysuje scenariusz po wygranej PiS

Sojusz z PSL nie jest jednak taki łatwy. Władysław Kosiniak-Kamysz niejednokrotnie zarzekał się, że nigdy nie wejdzie w koalicję z rządzącą do niedawna partią. – Czy jest to możliwe w tym Sejmie? Oczywiście, że jest to możliwe, ale nie tu i teraz. Najwcześniej po wyborach prezydenckich. Warunkiem do tego byłaby wygrana kandydata Prawa i Sprawiedliwości, a i tak nie jest to zbyt prawdopodobne. To jest możliwe, ale na dzień dzisiejszy mało prawdopodobne – powiedział Marcin Mastalerek.

Nie obawia się on jednak o głosy w wyborach prezydenckich dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości niezależnie od nazwy ugrupowania. – Elektorat głosujący na PiS nie głosuje dlatego, że mu się podobają tacy czy inni kandydaci, tylko dlatego, że ma ugruntowane poglądy. To jest duża część społeczeństwa, której nie da się zepchnąć na margines – stwierdził.

Czytaj też:
Nieczytelne oświadczenie majątkowe Patryka Jakiego. Nawiasy z tajemniczymi dopiskami
Czytaj też:
Adrian Zandberg skomentował słowa Kosiniaka-Kamysza o „lewakach”. Koalicjant przesadził?