Publicysta Jan Opielka skrytykował polską politykę wobec Rosji. W gościnnym wpisie na portalu internetowym niemieckiego dziennika „Berlinger Zeitung” uderzył w propozycję, by NATO zestrzeliwało rakiety lecące w stronę Polski jeszcze na terytorium Ukrainy.
Publicysta krytycznie o Polsce w niemieckiej prasie
„Niechęć Polski do Moskwy jest historycznie zrozumiała, ale przecież jest to najgorszy możliwy doradca. Szczególnie w czasie wojny na Ukrainie” – napisał. Wytknął premierowi Donaldowi Tuskowi i prezydentowi Andrzejowi Dudzie nieprzebieranie w słowach, które wypowiadają pod adresem Rosji.
Jak podaje Deutsche Welle, Opielka przytoczył m.in. wypowiedź szefa polskiego rządu o „wojnie dobra ze złem” i słowa głowy państwa o „żarłocznym rosyjskim potworze”. Zwrócił też uwagę na stwierdzenia o czasach przedwojennych w Europie i rosyjskim imperializmie.
"Nie powinno się zaprzeczać temu, że polskie lęki wobec Rosji są zrozumiałe" – podkreślił publicysta, pisząc o pełnej konfliktów historii relacji między państwami przez ostatnie stulecia. Przyznał, że doświadczenia Polaków w naturalny sposób wywołały w nich chęć nawiązania współpracy z Zachodem, m.in. poprzez członkostwo w Unii Europejskiej i NATO.
Jan Opielka o Ukrainie w Unii Europejskiej
Stwierdził też, że Polska dążyła do wprowadzenia Ukrainy do Sojuszu na długo przed wybuchem pełnoskalowej inwazji. Opielka uważa, że poprzednie rządy chciały, żeby wschodni sąsiad zabezpieczył swoją suwerenność i wzmocnił pozycję Polski. Autor zaznacza, że nie miały racji, ponieważ nie wzięły pod uwagę tego, że suwerenność przybiera różne formy.
Zdaniem Opielki państwa prawdziwie niepodległe to USA, Chiny i Rosja, a kraje UE, nawet te duże i znaczące, ograniczają swoją autonomię, korzystając z "parasola ochronnego" USA. Publicysta stwierdził też, że nikt nie bierze pod uwagę obaw Rosji przed rozszerzaniem się NATO i korzyści, jakie z coraz większych wpływów czerpie obóz zachodni.
Czytaj też:
Najnowszy raport KE o praworządności. Sporo wzmianek o PolsceCzytaj też:
Ukraińcy znaleźli sposób na Orbana, Węgry w opałach. Przycisnęli tak, jak Bruksela nie potrafiła