Ponad 50 proc. ankietowanych nie wie, kto powinien zostać kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach prezydenckich – wynika z najnowszego sondażu, który na zlecenie „Wprost” przeprowadziła pracownia SW Research. 14 proc. respondentów wskazało Mateusza Morawieckiego, niespełna 9 proc. Patryka Jakiego, po ponad 4 proc. uzyskali Beata Szydło i Mariusz Błaszczak, a stawkę zamykają Karol Nawrocki i Zbigniew Bogucki z wynikami przekraczającymi 2 proc. Ponad 13 proc. badanych uważa, że w szranki powinien stanąć inny polityk.
Wybory prezydenckie 2025. Zjednoczona Prawica ruszyła na łowy. Ekspert o „paradoksie”
– Wniosek dla prawicy jest mało optymistyczny i pokazuje opóźnienie nie tyle we wskazaniu konkretnego kandydata, ale zastój ws. samego wyznaczenia ram, w jakich ma dojść do wyłonienia osoby, która wystartuje w wyborach prezydenckich. Nie ma odpowiedzi na pytanie, czy wskaże ją kierownictwo PiS, członkowie partii, czy dojdzie np. do prawyborów na prawicy – komentuje dla „Wprost” prof. Rafał Chwedoruk.
– Prawo i Sprawiedliwość nie ma tak komfortowej sytuacji, jaką wypracowała sobie Platforma Obywatelska. Tam lista kandydatów zawęziła się do dwóch-trzech najbardziej rozpoznawalnych polityków formacji. Natomiast w PiS-ie mamy pełen rozstrzał: od niezwykle rozpoznawalnego Morawieckiego, po polityków, którzy w sondażu otrzymali ok. 2 proc. wskazań. Widoczny jest też wysoki poziom dezorientacji wyborców – podkreśla politolog z UW.
Ekspert zwrócił także uwagę na paradoks zaistniałej sytuacji, który powoduje, że Jarosław Kaczyński wcale nie znajduje się w politycznej matni, a może wciąż rozdawać karty. – Paradoks sytuacji polega na tym, że to, co strategicznie jest ryzykowne dla PiS-u, jest korzystne dla samego Jarosława Kaczyńskiego. Bo oznacza, że w Prawie i Sprawiedliwości nie ma ośrodka opozycyjnego, który zaistniałby w świadomości wyborców. Dzisiaj nie widać szans, że wokół któregoś z potencjalnych kandydatów grupowaliby się antagoniści wobec obecnego kierownictwa PiS – analizuje nasz rozmówca.
– A to powoduje, że Jarosław Kaczyński może wykorzystywać i rozgrywać sytuację. Nawet Mateusz Morawiecki nie może czuć się wzmocniony takimi notowaniami, chociaż ma przewagę nad innymi. Były premier nie uzyskał wyniku, który definitywnie przekreślałby szanse kogoś z dalszych szeregów partyjnych, na kogo ostatecznie może postawić kierownictwo partii – zaznacza politolog.