Aleksandr Łukaszenka o „podłych Polakach”. „Chcą zająć Białoruś. To jest ich marzenie”

Aleksandr Łukaszenka o „podłych Polakach”. „Chcą zająć Białoruś. To jest ich marzenie”

Aleksandr Łukaszenka i Jewgienij Popow
Aleksandr Łukaszenka i Jewgienij Popow Źródło: president.gov.by
Aleksandr Łukaszenka powiedział, że „Polacy nie są głupcami”. – To, co Duda zrobił wcześniej, a teraz Tusk razem z Dudą, jest odrzucane przez większość polskiego społeczeństwa – przekonywał prezydent Białorusi.

Aleksandr Łukaszenka udzielił wywiadu rosyjskiej publicznej stacji telewizyjnej Rossija 1. W trwającej ponad pół godziny rozmowie prezydent Białorusi wielokrotnie odnosił się do związków z Polską. Wywiad przeprowadził deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Jewgienij Popow.

Łukaszenka zabrał m.in. głos ws. zakazu wjazdu na Litwę samochodów z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. – Powiedzmy sobie szczerze, w Unii Europejskiej nie są przecież głupcami. Przywieźli swoje towary do Polski, Litwy i Łotwy. Rosjanie i Białorusini jeździli tam i wywozili ogromne sumy pieniędzy, miliardy dolarów. Cóż, teraz nie będą. Jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia polityki, to jest to kompletne szaleństwo – powiedział białoruski przywódca.

Aleksandr Łukaszenka o rozmowie z Władimirem Putinem ws. Polski. „Dranie mogą zrobić wszystko”

Łukaszenka wspomniał także o jednej ze swoich rozmów z Władimirem Putinem, która miała miejsce podczas wojny w Ukrainie. – Powiedział: „Proszę cię, osłaniaj nas od tyłu”. Powiedziałem: „Jakie tyły?”. On na to: „Tutaj, na styku Ukrainy, Białorusi i Polski”. Pomyślałem: „Dobra robota, on czuje, że te dranie mogą zrobić wszystko” – relacjonował białoruski prezydent.

– Wtedy powiedziałem, że nie pozwolimy Rosjanom strzelać w plecy. Następnie zebraliśmy prawie połowę armii i zamknęliśmy ten kierunek. Zrozumieli, że żarty w tym względzie nie są dobre. Więc jesteśmy tutaj, stoimy. Czasami plecami, czasami patrząc na siebie, i walczymy z tymi cynikami – kontynuował Łukaszenka.

Prezydent Białorusi o wojnie w Ukrainie. Mówił o uciekinierach do Polski

Przywódca Białorusi wspomniał również, że zdrajcy z jego kraju i Rosji walczą po stronie Ukrainy w obwodzie kurskim. Łukaszenka wymienił tutaj m.in. pułk im. Konstantego Kalinowskiego – ochotniczą jednostkę sformowaną po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Białoruski prezydent stwierdził, że zaczęli uciekać do Polski i Czech. Przekonywał także, że „Polska i inne kraje przyjazne Ukrainie zaczęły łapać obywateli tego kraju, aby wysyłać ich na front”.

Łukaszenka stwierdził również, że istnieje ryzyko trzeciej wojny światowej, jeśli wojska NATO wkroczą do Ukrainy. Prezydent Białorusi powiedział, że Sojusz Północnoatlantycki już teraz dostarcza broń, najemników i byłych wojskowych, aby np. uczyć Ukraińców latać F-16. – A co jeszcze lepsze. To, czego chcą ze strony tych podłych Polaków, przywódców Polski, to zająć Białoruś i przedłużyć tę linię prawie do Leningradu (Petersburga – red.), jak to było kiedyś. To jest ich marzenie – powiedział.

Białoruski przywódca o otwarciu granicy. Odpowiada na słowa Tomasza Siemoniaka

Kolejnym wątkiem były słowa szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka o otwarciu zamkniętych przejść granicznych. Łukaszenka zaprzeczył, że istnieją ku temu przesłanki. – Nie powinni być w stanie wojny z Rosją czy Białorusią. Powinni nawiązać i prowadzić współpracę gospodarczą, odejść od militaryzacji, którą prowadzą kosztem Amerykanów – zaczął białoruski przywódca.

– Polacy nie są głupcami. Żyli razem z nami w obozie socjalistycznym i ten gen jest w nich bardzo głęboko zakorzeniony. To, co Duda zrobił wcześniej, a teraz Tusk razem z Dudą, jest odrzucane przez większość polskiego społeczeństwa. Dlatego ich sytuacja wewnętrzna popycha ich do budowania tych relacji – dodał Łukaszenka. Prezydent Białorusi zapewnił, że kwestia przejść granicznych ich „ani ziębi, nie grzeje”.

Czytaj też:
Polska w stanie wojny z Białorusią? „Czas wystawić Mińskowi rachunek”
Czytaj też:
Łukaszenka przyznał, że jest chory. Ujawnił, z czym się zmaga