Tak wyzyskiwano kobiety w fabrykach. „Bo pracuje tylko na siebie”

Tak wyzyskiwano kobiety w fabrykach. „Bo pracuje tylko na siebie”

John Stuart Mill z żoną Harriet Taylor
John Stuart Mill z żoną Harriet Taylor Źródło: Wikimedia Commons / Throughthemind / Public domain
Wiek XVIII i XIX cechował się silnym wyzyskiem, kiedy rodzinne warsztaty – rozrastając się do rozmiarów manufaktur – mogły zatrudniać wiele robotnic.

Na początku XIX wieku przedsiębiorcy (rzemieślnicy i kupcy) kojarzeni byli z modernizacją społeczeństw. W drugiej połowie XIX wieku zaczęto wśród nich wyróżniać fabrykantów jako budowniczych nowego społeczeństwa przemysłowego. Kobiety i dzieci z warstw najuboższych dostarczały najtańszej siły roboczej fabrykom, hutom i kopalniom.

Zatrudnienie w przemyśle niosło za sobą niskie zarobki i częste okresy bezrobocia, co sprawiało, że życie kobiet praktycznie sprowadzało się do upodlającej wegetacji i nędzy. Narażone były na szykany mężczyzn, którzy widzieli w nich konkurentki do miejsc pracy i starali się utrudnić lub obrzydzić im życie.

Nawet jeśli rodzaj i wydajność pracy kobiet mogły być zupełnie takie same jak mężczyzn, to przeciętna pensja kobiety była głodowa, ponieważ wynosiła około połowy zarobku mężczyzny i niewiele przewyższała zarobki pracujących dzieci.

Fakt większego wyzysku w ramach dyskryminacji płci odnośnie do wysokości płacy tłumaczono tym, że kobieta pracuje na utrzymanie jednej tylko osoby, a mężczyzna całej rodziny.

Źródło: Wprost