Huragan Milton uratował Donalda Tuska. Za co kanclerz Scholz nie lubi polskiego premiera?

Huragan Milton uratował Donalda Tuska. Za co kanclerz Scholz nie lubi polskiego premiera?

Dodano: 
Olaf Scholz i Donald Tusk
Olaf Scholz i Donald Tusk Źródło: PAP / Marcin Obara
Olaf Scholz potknął się na roli rozgrywającego wojnę z Rosją. Próba ustalenia, jakiego rodzaju pakty z Moskwą mógłby zaakceptować zachód została odłożona, bo z powodu huraganu Joe Biden odwołał wizytę w Niemczech. Dla Polski to ostatni dzwonek, żeby premier przestał zajmować się wódką w tubkach i zadbał o obecność w gronie przywódców decydujących o sojuszniczej strategii wobec Moskwy.

Opowieść o powrocie Polski do grona liczących się europejskich graczy brutalnie zderzyła się z rzeczywistością. Niemiecki kanclerz zwołał bowiem naradę sojuszników w sprawie Ukrainy, nie zadając sobie trudu, żeby zaprosić na nią Donalda Tuska. Ostatecznie sytuację uratował huragan Milton, demolujący wybrzeża USA z taką siłą, że prezydent USA musiał odwołać przyjazd do Niemiec.

Z rozmów, które Olaf Scholz chciał prowadzić z Joe Bidenem, Emanuelem Macronem i premierem Wielkiej Brytanii, Keirem Starmerem na razie nici, ale to tylko chwilowe zawirowanie. Istotą problemu pozostaje pytanie: czy nasz premier nie był przypadkiem zbyt zajęty wódką w tubkach, żeby zadbać o obecność na spotkaniu poświęconym przyszłości wojny na Ukrainie? Bo przecież nie po to otrzaskany z europejskimi salonami Donald Tusk ratował polską demokrację przed prawicowo-nacjonalistyczną zarazą, żeby być teraz traktowany w Berlinie jak powietrze.

Nawet niemieccy komentatorzy zaczęli pytać: gdzie jest Polska, gdy sojusznicy siadają do rozmów nad przyszłością wojny na wschodniej flance NATO i UE? W Warszawie nikt ze sfer rządowych nie znalazł na to sensownej odpowiedzi.

Za jedyną reakcję robiło przez chwilę wystąpienie bliskiego Tuskowi europosła Bartłomieja Sienkiewicza, który w celny sposób punktował dokonywany przez Berlin demontaż strefy Schengen i zawieszenie swobody poruszania się w UE.

– Kto ukradł Europie Niemcy? – pytał były polski minister spraw wewnętrznych, wskazując wyraźnie na kanclerza Olafa Scholza. Szkoda tylko, że pytanie padało do niemal pustej sali Parlamentu Europejskiego.

Fasadowy Trójkąt Weimarski

– Mnie w Europie nikt nie ogra – to zdanie, mające świadczyć o wyjątkowej biegłości Donalda Tuska w polityce europejskiej, będzie mu się pewnie jeszcze nie raz odbijać czkawką.

Źródło: Wprost