Sąd odrzucił odwołanie Stowarzyszenia Marszu Niepodległości ws. organizacji manifestacji 11 listopada. Zgody na pochód nie wydał warszawski ratusz. Rafał Trzaskowski w rozmowie z Polsat News tłumaczył, dlaczego wnioski zostały odrzucone. – Każdy ma prawo demonstrować na ulicach Warszawy pod warunkiem, że przestrzega prawa. Ja nigdy nie godziłem się na to, żeby narodowcy mieli tutaj jakiekolwiek preferencje – zaczął włodarz stolicy.
Marsz Niepodległości będzie mógł przejść przez Warszawę? Trzaskowski o tym, co musi się stać
– Teraz chodziło to, że tych wniosków była aż sześć, niektóre z nich na wielodniowe manifestacje. My konsultowaliśmy to ze wszystkimi służbami, które zgodziły się z nami, że to stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i funkcjonowania miasta. Sąd podzielił naszą argumentację. W tej chwili jak rozumiem, składane są kolejne wnioski, będziemy je rozpatrywać. Jeżeli będzie jeden wniosek o trasę jednodniową, to wtedy będziemy się do tego inaczej ustosunkowywać – kontynuował Trzaskowski.
Prezydent Warszawy dodał, że „do tego nie zostały dochowane kwestie związane z terminami”, ale najważniejszym problemem było zablokowanie miasta i kwestie bezpieczeństwa. Trzaskowski wspomniał o doświadczeniach związanych z „demolowaniem miasta”.
Prezydent Warszawy o 11 listopada. „Widzieliśmy te burdy na ulicach miasta”
– Narodowcy wielokrotnie łamali prawo. Widzieliśmy te burdy na ulicach miasta. Nie może być tak, że narodowcy będą chcieli zmonopolizować całe miasto i robić dziewięć demonstracji wielodniowych, blokując całą Warszawę – podkreślił włodarz stolicy. Trzaskowski odrzucił oskarżenia, że blokuje Marsz Niepodległości. Zapewnił, że „dba tylko o to, żeby wszystko było zgodnie z prawem”.
– Ja się nigdy nie zgadzałem na to, żeby 11 listopada narodowcy mieli możliwość organizowania cyklicznych imprez, czyli żeby mieli, krótko mówiąc, preferencje 11 listopada, dlatego że to jest dzień nas wszystkich, nie tylko narodowców – powiedział prezydent Warszawy. Trzaskowski zgodził się z decyzją wojewody mazowieckiego, że zgromadzenie nie jest już cykliczne. Zaznaczył, że za czasów PiS-u decydowały „preferencje polityczne”.
Narodowcy specjalnie złożyli wnioski nie do spełnienia? Trzaskowski: Chodziło o wywołanie awantury
Włodarz stolicy skomentował również tezę, że „środowiska narodowe specjalnie złożyły wnioski, które byłyby niemożliwe do zaakceptowania przez ratusz”. – Ja myślę, że chodziło tu tylko o wywołanie awantury. Jeżeli ktoś zgłasza wnioski nie w terminie, chcąc zablokować miasto w ośmiu czy dziewięciu miejscach, próbując zorganizować manifestacje, które mają trwać wiele dni to pytanie czy tak miało rzeczywiście być, czy chodzi tylko o wywołanie zamieszania – mówił Trzaskowski.
Według prezydenta Warszawy żaden włodarz miasta nie zgodzi się na takie coś. Trzaskowski zakończył, że jeśli Marsz Niepodległości ostatecznie się odbędzie to „będą się mu przyglądać bardzo dokładnie”. – Po to, żeby nie dochodziło na nim do łamania prawa, żeby nie był używany język, który namawia do nienawiści, żeby nie było na nich symboli, które są zakazane przez polskie prawo, będziemy się zachowywali dokładnie tak, jak powinniśmy, czyli w granicach prawa – zadeklarował.
Czytaj też:
Sąd podjął decyzję ws. Marszu Niepodległości. „Stowarzyszenie nie składa broni”Czytaj też:
Trzaskowski wbił szpilkę Merkel. Przypomniał, jak „witała” uchodźców