Andrzej Duda o braku ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. „Ja takimi metodami nie działam”

Andrzej Duda o braku ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. „Ja takimi metodami nie działam”

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Shutterstock / Gints Ivuskans
Andrzej Duda zabrał głos ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej i pomocy Polski dla Ukrainy. – Oczywiście można było zaszantażować Ukrainę, która miała wtedy przez Rosję nóż wbity w gardło, ale proszę znaleźć do tego innego polityka, ponieważ ja takimi metodami nie działam – powiedział.

Andrzej Duda został zapytany w Radiu Zet o ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej i zgodę na ekshumacje żołnierzy Wehrmachtu. – Kwestia uczciwości w polityce też powinna być ważna, ale polityka jest polityką. Dziś Ukraina jest coraz bliżej z Niemcami. Niemcy rozprzestrzeniają swoje wpływy w Ukrainie – zaznaczył na wstępie prezydent.

Andrzej Duda o ekshumacjach ofiar rzezi wołyńskiej. „To dla Ukrainy temat niewygodny”

– Są silni, nie ma się co oszukiwać, są mocniejsi od nas gospodarczo i finansowo. Mamy tego pełną świadomość. Jest tak, że w trudnych czasach widocznie władze Ukrainy wychodzą z założenia, że lepiej przyjaźnić się z takim partnerem. Kwestia rzezi wołyńskiej jest dla Ukrainy tematem niewygodnym, a ekshumacje żołnierzy Wehrmachtu są tematem neutralnym – dodał Duda.

Głowa państwa odniosła się do zarzutów dotyczących zbyt łagodnego podejścia Polski w tej kwestii. – Oczywiście można było zaszantażować Ukrainę, która miała wtedy przez Rosję nóż wbity w gardło, ale proszę znaleźć do tego innego polityka, ponieważ ja takimi metodami nie działam – zaznaczył Duda.

Prezydent o ks. Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim

Prezydent został również zapytany przez jednego z widzów, czy „nie czuje się wykorzystany i porzucony przez Ukrainę oraz czy nie ma wyrzutów sumienia względem księdza Isakowicza-Zaleskiego”. – Nie, nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Nie czuję się przez nikogo wykorzystany i porzucony – zapewnił Duda.

– Miałbym naprawdę potężny problem jako prezydent RP, gdybyśmy nie pomogli Ukrainie i okazało się, że rosyjska nawała zalałaby Kijów, zniknęłyby władze ukraińskie, w tym miejscu byłby być może marionetkowy rząd ustanowiony przez Władimira Putina i mielibyśmy na naszej granicy z Ukrainą rosyjskie wojska – podsumowała głowa państwa.

Czytaj też:
Ukraiński IPN zareagował na apel Polaków. Planuje poszukiwania ofiar rzezi wołyńskiej
Czytaj też:
Sikorski ws. Wołynia i Ukrainy. „Domagamy się tego, co pozwolili zrobić Niemcom z agresorami”