Świat ekscytował się wygraną Trumpa, a w Berlinie upadała koalicja. „Początek końca Olafa Scholza”

Świat ekscytował się wygraną Trumpa, a w Berlinie upadała koalicja. „Początek końca Olafa Scholza”

Dodano: 
Olaf Scholz
Olaf Scholz Źródło: PAP/EPA / Filip Singer
Liberałowie z FDP dali kanclerzowi ultimatum: albo wyhamuje wybujałą politykę klimatyczną, zmniejszy podatki i obetnie socjal dla imigrantów, albo rozpisze przedterminowe wybory. Scholz nie przyjął żadnej z tych propozycji, wyrzucając z rządu lidera FDP, co oznacza koniec koalicji. Nowe wybory czekają Niemcy już w marcu, w najlepszym wypadku Scholz może przetrwać na czele mniejszościowego rządu do przyszłej jesieni.

Jeden z najbardziej nieudanych niemieckich kanclerzy w powojennej historii już za chwilę może stać się postacią historyczną. Gdy świat ekscytował się wygraną Trumpa w USA, wieczorem w Berlinie upadła koalicja, na której czele stoi lider socjalistów, Olaf Scholz.

Wynik wyborów w USA był szansą na skonsolidowanie poparcia dla słabnącego w szybkim tempie rządu w Berlinie, zwłaszcza, że poglądy kanclerza na relację z Rosją i rolę Ukrainy w europejskim systemie bezpieczeństwa zdają się korespondować z tym, co w tej sprawie przypisuje się Trumpowi.

Scholzowi nie będzie chyba raczej dane wytrwać na stanowisku szefa rządu Niemiec dość długo, by sprawdzić, jak współpracuje się z Amerykanami w ewentualnych negocjacjach pokojowych z Moskwą.

Nowe wybory mogą odbyć się w Niemczech już w marcu, a faworytem są w nich chadecy, proponujący w przeciwieństwie do chwiejnego Scholza zdecydowane działania wymierzone w agresywną politykę Rosji.

Nóż w plecy Scholza wbił Christian Lindner, lider FDP, najmniejszej partii koalicyjnej, który jest, a raczej był, jednocześnie ministrem finansów w rządzie federalnym.

Źródło: Wprost