Emigracji zarobkowej do USA już nie ma, ale miłość trwa. „To uczucie co pewien czas wraca”

Emigracji zarobkowej do USA już nie ma, ale miłość trwa. „To uczucie co pewien czas wraca”

Pomnik Tadeusza Kościuszki w Chicago
Pomnik Tadeusza Kościuszki w Chicago Źródło: Wikimedia Commons / Poco a poco
Polska nadal kocha Stany Zjednoczone Ameryki. To uczucie, które co pewien czas wraca i ogarnia część naszego kraju. Wpłynęło na nie zwycięstwo Donalda Trumpa, które zdynamizowało początki polskiej kampanii prezydenckiej. Jednym pokazuje, że powrót po przegranych wyborach jest całkiem możliwy. Drugich przestrzega i grozi palcem, bo wzmacnia nadzieje na przyszłe sukcesy w skrajnych ruchach prawicowych, w szczególności we Francji, Niemczech i pozostałych częściach Europy.

Trzeba pamiętać, że historycznie ujmując, to od wymuszonej emigracji zarobkowej rozpoczął się związek polsko-amerykański na początku XVII w., co przez następne setki lat Polacy dość intensywnie kontynuowali. Paszport czy emerytura amerykańska przez długi czas pozostawały marzeniem dla wielu pokoleń Polaków.

Wizy do USA dla Polaków, dzięki staraniom m. in. Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, zostały okraszone symboliką, bo zniesione w dniu Narodowego Święta Niepodległości i Polska oficjalnie dołączyła do amerykańskiego programu ruchu bezwizowego pięć lat temu, 11 listopada 2019 r.

Ostatecznie, na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI w., usankcjonowała się również kompromitacja i odejście do lamusa słynnego mitu od pucybuta do milionera, opisującego życie osoby, która mimo, że wywodzi się z biedy, to ostatecznie odnosi sukces i staje się bardzo bogata.

Źródło: Wprost