Emerytury stażowe mają przysługiwać kobietom, które przepracowały 35 lat i mężczyznom z 40-letnim stażem pracy. W praktyce oznacza to obniżenie wieku emerytalnego dla wszystkich, którzy drogę zawodową rozpoczęli stosunkowo wcześnie. Koszt takiej reformy wyliczono na 24 mld złotych, których w budżecie na przyszły rok nie ma, a kolejnych latach też raczej nie będzie. Chyba, że politycy zdecydują inaczej, by zadowolić kolejną grupę wyborców, kosztem zadłużania kolejnych pokoleń.
Na podniesienie wieku emerytalnego też się nie zapowiada. Partia Donalda Tuska już raz przewiozła się na takiej reformie, więc teraz błędu nie powtórzy, zasłaniając się zgodnym z prawdą stwierdzeniem, że nie ma przyzwolenia społecznego dla takiego pomysłu.
Może więc to dobry czas i okazja aby zakończyć jałową debatę o wieku emerytalnym. Trzeba jeszcze znieść opodatkowanie świadczeń, zlikwidować kiełbasę wyborczą w formie 13. i 14. emerytury i decyzję zostawić pracującym. Wielu z nich chce i może pracować dłużej.
Obejrzyjcie „Praktykanta” w reżyserii Nancy Meyers.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.