Poważny problem NATO na Bałtyku. „Sojusz musi przejść do operacji prewencyjnych”

Poważny problem NATO na Bałtyku. „Sojusz musi przejść do operacji prewencyjnych”

Statek Eagle S, który jest podejrzewany o przerwanie kabla energetycznego na dnie Bałtyku, eskortowany do brzegu przez fińskie służby
Statek Eagle S, który jest podejrzewany o przerwanie kabla energetycznego na dnie Bałtyku, eskortowany do brzegu przez fińskie służby Źródło: Newspix.pl / IMAGO
Jednym z problemów, z którymi musi zmierzyć się NATO, jest sytuacja w regionie basenu Morza Bałtyckiego. Musi nastąpić zmiana strategii Sojuszu. W tej chwili wyraża się ona reagowaniem na akty dywersji i sabotażu Rosjan, czas przejść do operacji prewencyjnych.

Najbliższe dwa-trzy lata to wyścig zbrojeń w walce o zbudowanie strategii zastraszania (w przypadku Rosji) i odstraszania (w przypadku NATO). Wobec tego, co dzieje się w Ukrainie oraz wzdłuż wschodniej granicy NATO, prym w tym wyścigu wiodą w tej chwili Rosjanie.

Putin nie marnuje czasu na nieproduktywne polityczne szczyty ze swoimi sojusznikami, a wykorzystuje ich wsparcie do odtworzenia swojego potencjału militarnego. Staje się on w jego ręku narzędziem, którym zastrasza Europę wojną hybrydową w nadziei, że przyjdzie czas na wielkoskalową agresję co najmniej na część krajów NATO.

Oczywiście, warunkiem zasadniczym takiej agresji jest wyjście wojsk USA z Europy. Zapewne kremlowscy stratedzy w swoje scenariusze wpisują konflikt USA-Chiny w Azji, który się rozpędza i wcale nie brzmi to nieprawdopodobnie.

Źródło: Wprost