Na zachodzie jednak ciągle bez zmian. W przygotowywanym przez UE 16. pakiecie sankcji wobec Rosji znalazł się zakaz eksportu konsoli Xbox, ale jednocześnie wypadły z niego restrykcje dotyczące importu gazu skroplonego. Okazuje się bowiem, że wbrew szumnie ogłaszanemu odcięciu się Europy od gazu z Rosji, poważnie tę sprawę traktuje jedynie Europa Środkowa.
Nasi zachodni sąsiedzi, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, od gazu z Rosji odcinają się bowiem tylko na niby.
Berlin chwali się, że w ogóle nie kupuje już gazu z Rosji, podczas gdy potajemnie zwiększa jego import i to aż o 20 procent. Proceder jest ukrywany w statystykach, bo gaz pompowany jest za pośrednictwem terminali LNG w Belgii, Francji i Hiszpanii, dokąd ze złóż jamalskich dostarczają go rosyjskie tankowce. W Niemczech gaz ten księgowany jest np. jako gaz „belgijski”, mimo, że kraj ten w ogóle nie produkuje gazu.
Czy to jest jeden z głównych powodów, dla których temat całkowitego zakazu importu LNG z Rosji wypadł z projektu 16 unijnego pakietu sankcji wobec Moskwy?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.