Xbox do Rosji – nie, LNG z Rosji – tak. Potajemne działania Niemców i ciekawy zbieg okoliczności

Xbox do Rosji – nie, LNG z Rosji – tak. Potajemne działania Niemców i ciekawy zbieg okoliczności

Olaf Scholz w Bundestagu
Olaf Scholz w Bundestagu Źródło: PAP/EPA / Clemens Bilan
Niemcy bardzo chwalą się całkowitym rzekomo zerwaniem z rosyjskim gazem, ale jednocześnie po cichu w ciągu roku zwiększyli o 20 procent import rosyjskiego LNG, korzystając z terminali przeładunkowych w Belgii, Francji i Hiszpanii. Wygląda na to, że Viktor Orban po raz kolejny wyręcza Berlin, wetując zaostrzanie gazowych restrykcji UE wobec Rosji.

Na zachodzie jednak ciągle bez zmian. W przygotowywanym przez UE 16. pakiecie sankcji wobec Rosji znalazł się zakaz eksportu konsoli Xbox, ale jednocześnie wypadły z niego restrykcje dotyczące importu gazu skroplonego. Okazuje się bowiem, że wbrew szumnie ogłaszanemu odcięciu się Europy od gazu z Rosji, poważnie tę sprawę traktuje jedynie Europa Środkowa.

Nasi zachodni sąsiedzi, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, od gazu z Rosji odcinają się bowiem tylko na niby.

Berlin chwali się, że w ogóle nie kupuje już gazu z Rosji, podczas gdy potajemnie zwiększa jego import i to aż o 20 procent. Proceder jest ukrywany w statystykach, bo gaz pompowany jest za pośrednictwem terminali LNG w Belgii, Francji i Hiszpanii, dokąd ze złóż jamalskich dostarczają go rosyjskie tankowce. W Niemczech gaz ten księgowany jest np. jako gaz „belgijski”, mimo, że kraj ten w ogóle nie produkuje gazu.

Czy to jest jeden z głównych powodów, dla których temat całkowitego zakazu importu LNG z Rosji wypadł z projektu 16 unijnego pakietu sankcji wobec Moskwy?

Artykuł został opublikowany w 5/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.