Jak organy państwa dręczyły niepełnosprawnego Huberta. „Anarchia prawna, a nie praworządność”

Jak organy państwa dręczyły niepełnosprawnego Huberta. „Anarchia prawna, a nie praworządność”

Pogrzeb rodziców i brata Huberta w 2014 roku
Pogrzeb rodziców i brata Huberta w 2014 roku Źródło: PAP / Marcin Bielecki
Jak państwo polskie chce naprawić wymiar sprawiedliwości, skoro przez kilkanaście lat organy państwa, głównie sądy, ale również fiskus, dosłownie dręczą Huberta, który jako 8-letnie dziecko, z winy pijanego kierowcy, będącego pod wpływem narkotyków, uległ wypadkowi samochodowemu. Stracił wtedy całą rodzinę, przeżył, ale został trwale okaleczony. Jego dziadkowie poświęcili swoje życie dla niego, bo nie jest on zdolny do samodzielnego funkcjonowania. Winni w tej sprawie są: Ministerstwo Sprawiedliwości. Ministerstwo Finansów, Prezes NSA i Prezydent RP.

Przykład Huberta to Polska w pigułce. Dumny naród, ale tak naprawdę mamy państwo, które składa się z samych fasad. Instytucje bezdusznie naruszają godność zwykłych obywateli. Kompromituje państwo polskie jako całość również to, że w tak żenującej, prostej i oczywistej sprawie od lat intensywnie zaangażowany jest RPO.

W sprawie dla większości obywateli mało interesującej i nie ważnej, jaką było podsłuchiwanie jednych polityków przez drugich, politycy i media rozpętały taką awanturę, że może ona doprowadzić do wojny wewnętrznej. Natomiast wieloletnie państwowe nękanie bezbronnego obywatela, w demokratycznym państwie prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, władzy ani opiniotwórczych mediów nie interesuje/nie dziwi.

Wieloletnie skandaliczne zachowanie urzędników fiskusa i sądów wobec Huberta, który jako 8-letnie dziecko w wypadku samochodowym stracił całą rodzinę, opisywane było w mediach. Już tylko z tego powodu jego sprawy powinny być dawno zamknięte. Zamiast tego ciągle jest on bezdusznie krzywdzony przez organy państwa. Jego dziadkowie, aby się nim opiekować, musieli skazać się na ubóstwo, bo musieli zrezygnować z pracy i wydali na jego utrzymanie i rehabilitację każdy zaoszczędzony przez całe życie grosz.

Systemowa przewlekłość i niewydolność sądów powszechnych

Zadziwia, że nikogo do tej pory nie interesuje, że sprawa sądowa o odszkodowanie trwała wiele lat, a przecież była prosta. Powinna zakończyć się dosłownie na drugiej rozprawie. Na pierwszej sąd powinien powołać biegłego i na drugiej, w oparciu o tą opinię, wydać wyrok.

Tak się nie stało.

Źródło: Wprost