Amerykański senator Mark Kelly to weteran wojny w Zatoce Perskiej. Po utarczkach słownych z Muskiem pozbył się jego Tesli. Żeby było boleśniej, rozstanie nastąpiło na należącej do potentata platformie X.
„Teraz, za każdym razem, gdy nią jadę, czuję się jak jeżdżący billboard reklamujący człowieka, który rozmontowuje nasz rząd i krzywdzi ludzi. Więc Tesla, zwalniam cię!” – napisał senator.
Inni posiadacze Tesli ograniczają się do naklejek o treści: „ kupiłem zanim Musk zwariował”.
Gdyby sprawa ograniczała się do symbolicznych gestów, można by ją zignorować. Można nie przejmować się przypadkami podpaleń i dewastacji samochodów tej marki, zwalając to na incydentalny wandalizm skrajnych przeciwników. Problem w tym, że wszystko to przekłada się na rynek tych samochodów przyszłości.
Nurkująca Tesla
W Niemczech sprzedaż spadła o 76 proc. w ujęciu rocznym, we Francji o 45 proc, a we Włoszech o 55 proc. Podobnie w innych europejskich krajach, w tym w Polsce, gdzie i tak niewielka sprzedaż spadła o połowę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.