Lewica chce zlikwidować Fundusz Kościelny. Wiceprezes PSL: „Nic z tego nie wyniknie”

Lewica chce zlikwidować Fundusz Kościelny. Wiceprezes PSL: „Nic z tego nie wyniknie”

Andrzej Grzyb i Władysław Kosiniak-Kamysz
Andrzej Grzyb i Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Polityczki Lewicy zaprezentowały szczegóły projektu, który zakłada likwidację Funduszu Kościelnego. – Nic z tego nie wyniknie – mówi jednak „Wprost” poseł i wiceprezes PSL Andrzej Grzyb. Ludowcy grzmią o „wojnie ideologicznej”, ostro krytykują projekt, choć sceptyczne głosy dobiegają również z szeregów Koalicji Obywatelskiej.

Likwidacją Funduszu Kościelnego, co swoim programie miała nie tylko Lewica, ale również KO, miał zająć się międzyresortowy zespół z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele. Jednak po ponad roku nowych rozwiązań i konsensu nie udało się wypracować. Swoją wizję szef PSL zaprezentował pod koniec lutego, gdy przyznał, że jest zwolennikiem zamiany Funduszu Kościelnego na odpis podatkowy. To propozycja, która pojawia się od lat, a Kościół nie patrzy na nią przychylnie. Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak propozycję szefa MON ocenił jako pomysł „bardzo trudny do realizacji”.

Co więcej, dzisiaj Kościół ma się z czego cieszyć, bo z roku na rok wydatki na Fundusz Kościelny rosną. W 2025 roku padnie kolejny rekord – do funduszu trafi w budżetu państwa około 275 milionów złotych, czyli o niemal 20 milionów więcej niż rok wcześniej. To pieniądze, które w większości przeznaczane są na składki emerytalne dla księży.

Koniec cierpliwości w Lewicy

Cierpliwość skończyła się w szeregach Lewicy, która przedstawiła założenia swojego projektu likwidującego Fundusz Kościelny. Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że skierowała już wniosek o wpis projektu do wykazu prac legislacyjnych rządu. Wspólnie z kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich Madaleną Biejat zaprezentowała szczegóły propozycji, która zakłada, że połowę składek na ubezpieczenia społeczne opłacaliby duchowni, a drugą połowę zatrudniający ich kościół. Z tej zasady miałyby być wyłączone osoby, które nie posiadają własnych dochodów, bo pełnią funkcje w zakonach czy na misjach. Wówczas całość składki miałby opłacać kościół lub związek wyznaniowy.

Ministra przekonywała, że Fundusz Kościelny nie może być „ZUS-em kleru”. – To symbol braku prawdziwego rozdziału państwa od Kościoła – dodawała.

Dwa dni wcześniej, w poniedziałek, podczas konferencji w Senacie politycy Lewicy ujawnili kwoty, jakie „na Kościół” przeznaczały za rządów PiS ministerstwa. Przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska wyliczała, że w przypadku resortu edukacji było to niemal 4,4 miliarda złotych, w MSWiA ponad 1,9 miliarda, a ministerstwo kultury miało przekazać ponad 1,3 miliarda. Z tym że w ostatnim przypadku część wydatków dotyczyła opieki nad zabytkami, których – jak podkreślała Żuykowska – Lewica nie chce likwidować.

Łącznie, według polityków Lewicy, wszystkie ministerstwa przez 8 lat rządów PiS miały przekazać Kościołowi niemal 10 miliardów złotych.

Czytaj też:
Biejat o Funduszu Kościelnym. Stanowcza deklaracja. „Odłączyć tę kroplówkę”

– Najwyższy czas zrobić z tym porządek. Skoro pan wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który miał ten porządek zrobić, nie znajduje czasu na załatwienie tej sprawy, postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Nie będziemy czekać – deklarowała wówczas Magdalena Biejat.

PSL oburzone pomysłem Lewicy

Wszystko wskazuje jednak na to, że projekt wystarczającego poparcia w koalicji rządzącej nie znajdzie, bo głosy sprzeciwu pojawiają się zarówno wśród polityków PSL, jak i niektórych przedstawicieli KO.

Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL, we wpisie na portalu X stwierdził, że Lewica „wszczyna wojnę ideologiczną, atakując nasze źródła tożsamości”, a Fundusz Kościelny „działa na rzecz około 170 kościołów i związków wyznaniowych mających uregulowany status prawny w RP”. „Likwidacja w imię ideologii to droga donikąd. Tylko dialog, nie rewolucja” – apelował. Również senator KO Grzegorz Schetyna ocenił, że projekt ministry Dziemianowicz-Bąk „to tylko kampania”.

– Uważam, że musimy teraz budować ponadpartyjną zgodę. To nie jest dobre, żeby w ogniu kampanii wyborczej do tego tematu wracać, choć należało spodziewać się ze strony Lewicy, że skorzysta z takiej możliwości. W moim przekonaniu nic z tego nie wyniknie – mówi „Wprost” poseł i wiceprezes PSL Andrzej Grzyb.

Jak ocenia nasz rozmówca, na ostateczne rozwiązania powinna być zgoda zarówno strony rządowej, jak i kościelnej. – To byłoby też zgodne z zasadami, które zostały przyjęte w relacjach pomiędzy państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi, nie tylko Kościołem katolickim – mówi dalej. – Wymaga to żmudnych negocjacji. Nikt, nawet strona kościelna, nie odżegnuje się od rozmów, a takie jednostronne wyłamywanie się nie przynosi sukcesów – dodaje.

Czytaj też:
„Kibloschrony”, rabujący migranci i żołnierze bez butów. Byliśmy na spotkaniu z Mentzenem. „To jest wigor i szansa”

– Jeśli jest to obliczone na aplauz ze strony wyborców w czasie kampanii, to jest to bardzo krótkowzroczne, bo kampania się kończy i wraca rzeczywistość. Nie sądzę, żeby przyniosło to jakąkolwiek korzyść kandydatce Lewicy – przewiduje polityk.

– Podstawową rzeczą powinno tutaj być bezpieczeństwo socjalne. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby osoby duchowne wchodzące w wiek emerytalny, nie mające żadnego zabezpieczenia rodzinnego, bo tak często jest, były wyłączone z systemu ubezpieczeń społecznych – stwierdza.

Trzaskowski i Hołownia pomysł popierają

Spośród kandydatów w wyborach prezydenckich głos w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego, poza Magdaleną Biejąt, zabrali także Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia. Kandydat KO oświadczył w środę, że fundusz powinien zostać zlikwidowany, ale „w porozumieniu” ze wszystkimi kościołami i związkami wyznaniowymi. – Zwłaszcza tymi mniejszymi, które mają więcej problemów, bo na przykład same opodatkowują wiernych – zauważał. Dzień wcześniej oceniał, że obywatele powinni decydować, który kościół chcą wspierać, a likwidacja Funduszu Kościelnego to „dobry kierunek”.

Podobnie wypowiada się Szymon Hołownia, który podczas wizyty w Białymstoku oświadczył, że Fundusz Kościelny „docelowo należy zlikwidować” i zastąpić odpisem podatkowym lub zwiększonym limitem darowizn. – Tak, żeby rzeczywiście ludzie, a nie państwo, utrzymywali wspólnoty wyznaniowe – wyjaśniał. –Jest jeden problem, o którym usłyszeliśmy i dla mnie jest to jedyny problem, który mam i rozumiem, że ten nasz zespół będzie nad tym pracował – kościoły mniejszościowe. Powinniśmy je ocalić, nie możemy wylewać dziecka z kąpielą – zaznaczał.

Czytaj też:
Byliśmy na spotkaniu z Trzaskowskim. Oto, co usłyszeliśmy. „Nie porwał ludzi jak Tusk”