Po godz. 23 rozpoczęło się II czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Przemawiający w imieniu klubu Platformy Obywatelskiej Borys Budka zwrócił się bezpośrednio do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, zarzucając mu, że „potrafi uruchomić amnezję we właściwym czasie, gdy zmieniają mu się poglądy”. – Dopóki był świętej pamięci Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy – powiedział poseł PO.
Tuż po wystąpieniu posła Budki na mównicy sejmowej pojawił się Jarosław Kaczyński. –
– zwrócił się Kaczyński do prowadzącego obrady Joachima Brudzińskiego po tym, jak wszedł na mównicę. – Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata. – wykrzyczał w stronę opozycji Kaczyński.Później sprawy potoczyły się lawinowo, po wystąpieniu Kaczyńskiego jeden z posłów zarejestrowały wówczas, jak do nagrywającej całą sytuację Kingi Gajewskiej z Platformy Obywatelskiej podchodzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński i próbuje wyrwać jej telefon z dłoni, wykręcając jej rękę.
Wtedy też wicemarszałek Brudziński ogłosił 3 minuty przerwy, a część posłów zaczęła skandować „precz z Kaczorem”, gdy wyjaśniano sytuację, do której doszło przy pierwszych ławach PiS.