Zdaniem Tomasza Siemoniaka z PO, ściąganie Donalda Tuska do Polski na przesłuchania ma charakter polityczny. – Wszyscy widzą, że nie chodzi wcale o to, że chcieliby się czegoś od niego dowiedzieć – mówił. – Jeżeli odnieść się do tematu śledztwa, to wszystkie sprawy były w gestii prokuratury i wystarczy zapytać obecnego zastępcę prokuratora generalnego pana Marka Pasionka, który wtedy też był przy tym śledztwie, dlaczego takie, a nie inne decyzje zostały podjęte – przekonywał.
– Chodzi o próbę poniżenia go i dużo lepiej byłoby, gdyby Tusk przyjeżdżał do Warszawy rozmawiać z prezydentem, premier o sytuacji Polski, o rozwoju, o kwestiach Unii Europejskiej – zwracał uwagę Siemoniak. Przyznał, że niechęć prezydenta do spotkania się z przewodniczącym Rady Europejskiej spotyka się z brakiem zrozumienia w Europie. – Tusk jest ogromnym atutem dla Polski, a PiS potrafi tylko wzywać go do prokuratury. Ten serial pewnie będzie trwał, bo PiS innych metod nie zna – dodawał.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej potwierdził także informacje o kształtowaniu się wspólnego frontu partii opozycyjnych wobec rządu. Głośno domagano się tego m.in. od Platformy i Nowoczesnej podczas lipcowych protestów przeciwko reformie sądownictwa. – Te siły powinny się konsolidować w Polsce i to się dzieje. Opozycja współpracuje coraz bliżej. To hasło „zjednoczona opozycja” wołane przy różnych okazjach wypełnia się treścią – przekonywał. – Rozmawiamy, powstał zespół, będą powstawały kolejne, otwarte też na opozycję pozaparlamentarną, ruchy obywatelskie i nie ma potrzeby włączenia do tego przewodniczącego Rady Europejskiej – dodawał Siemoniak w TOK FM. Podkreślał, że zaangażowanie Donalda Tuska przyda się jednak w 2020 roku przy okazji wyborów prezydenckich.