Świadkowie twierdzą, że Santiago Maldonado po raz ostatni widziany był 1 sierpnia. Miało to miejsce podczas demonstracji na rzecz praw indiańskiego plemienia Mapucze, które zamieszkuje osady w południowej Argentynie. W dniu jego zaginięcia policja pacyfikowała demonstrantów blokujących drogę przecinającą Argentynę z północy na południe. Policja zaprzeczyła doniesieniom o aresztowaniu mężczyzny.
Działacze walczący o prawa człowieka, przywódcy związków i grupy lewicowe wezwały rząd Mauricio Macri, oskarżanego o tuszowanie sprawy, aby zwiększył wysiłki mające na celu odnalezienie Maldonado. Rząd zaproponował nagrodę w wysokości około 30 tysięcy dolarów w zamian za uzyskanie informacji na temat zaginionego. Tymczasem brat Santiago Maldonado – Sergio, zażądał przeprowadzenia niezależnego śledztwa poza organami policji. We wrześniu, na wieść o podejrzanym zniknięciu działacza, tysiące Argentyńczyków protestowało w stolicy kraju – Buenos Aires. Nie była to jedyna tego typu demonstracja.
W tym tygodniu ciało Maldonaldo odnaleziono w korycie rzeki, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie aktywista był widziany po raz ostatni. Po podaniu tego do publicznej wiadomości, największe partie polityczne w Argentynie zawiesiły swoje kampanie wyborcze. Wybory parlamentarne zaplanowane są na nadchodzącą niedzielę.
Rodzina Maldonaldo wydała oświadczenie, w którym poprosiła o poszanowanie ich prywatności. Dodała też, że tożsamość ciała nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzona,a przyczyny śmierci nie będą znane, dopóki eksperci nie zakończą swojej pracy.