– On był taki narowisty, był taki bardzo uparty. Trudnym był chłopakiem – opowiadał o dzieciństwie swojego syna polityk Wolnych i Solidarnych. Premier w dzieciństwie był nazywany przez siostrę „dziki”, co miało związek własnie z jego usposobieniem. Kornel Morawiecki przytoczył sytuację sprzed lat, gdy syn przegrywał z nim w szachy. – Byłem nie najgorszy, kiedyś w szachach miałem mistrzostwo szkoły. On przegrywał, a ja mu mówię: „Syneczku, ty jesteś małym chłopcem, ty nie możesz wygrać z tatusiem w szachy”. Zacząłem kupować mu książki i powiedziałem: „Jak wygrasz ze mną w szachy, to ci konia kupię” – bo mieliśmy taki domek. No i wyobraźmy sobie, że on za rok wygrał ze mną – opowiadał marszałek senior. Jak przyznał, nigdy nie spłacił jednak długu wobec syna.
Mówiąc o dzisiejszym expose, które o godz. 16 wygłosi Mateusz Morawiecki, jego ojciec wyraził nadzieję, że usłyszymy słowa „nadziei i wyzwania”. – Chciałbym, żeby powiedział na przykład, że zbudujemy Polskę naszych marzeń. Polskę i solidarną, i uczciwą, i w jakimś sensie prawą. To przecież nie tylko od niego zależy, nie tylko od jego sprawności – ale to, jacy będziemy pod przywództwem tego nowego premiera, to od nas zależy, to jest też nasze zadanie – żebyśmy mieli tę świadomość – zaznaczył Morawiecki. – Ja oczekuję od niego, że to jego expose wzniesie się ponad te partyjne podziały – bo to jest też jego rola. To, że on jest premierem wskazanym przez jedną partię, to jest jedna sprawa, ale druga: premier to jest ten, co ma przewodzić rządowi, ma przewodzić też w jakimś sensie narodowi – i też takiej roli bym od niego oczekiwał – wskazał.