Szef polskiego rządu spotkał się z izraelskimi dziennikarzami w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Powiedział, że duża część polskiego społeczeństwa była oburzona pojawiającymi się określeniami „polskie obozy śmierci”. – W związku z tym rósł nacisk na nas i sam odczuwałem potrzebę wyjaśnienia tej sprawy, zaradzenia temu zjawisku – tłumaczył premier. Zaznaczył on, że takie sformułowanie jest obraźliwe dla Polaków, którzy stracili wielu bliskich podczas II wojny światowej.
– My Polacy dobrze wiemy, jaka tragedia dotknęła naszych żydowskich braci i siostry, ponieważ ta tragedia miała miejsce na polskim terytorium, nad którym polski rząd de facto nie sprawował władzy – wyjaśnił Morawiecki. Dodał, że Armia Krajowa dokonywała zamachów na osoby, które dopuszczały się zabójstw na Żydach i wydawały ich Niemcom. – Biorąc pod uwagę sytuację podczas wojny, mając świadomość tego, jak wyglądała rzeczywistość wojenna, jestem przekonany, że na tej ziemi żaden Żyd nie przetrwałby bez pomocy polskich rodzin – powiedział polityk. Zaznaczył, że ze 150 tysięcy ocalonych Żydów „prawdopodobnie wszyscy z nich albo znaczna większość uratowała pomoc polskich obywateli”.
– Nie chodzi nam o to, żeby zaprzeczać, że wśród Polaków trafili się tacy, którzy popełniali złe uczynki – ogłosił Morawiecki. – Kiedy w zagranicznej prasie czytamy określenia „polskie obozy śmierci”, to mam odczucie, że jest to określenie bardzo nie na miejscu i zależy nam na tym, żeby to zmienić – wyjaśnił. – Wiem jak bardzo delikatny i trudny jest to temat dla części obywateli Izraela. Osoby, które żyły w Polsce, które znają realia, bardzo dobrze rozumieją kontekst historyczny. Rozumieją, czym był komunizm i okupacja Polski podczas II wojny światowej – powiedział szef rządu. Wydaje mi się, że przy odrobinie dobrej woli można ten kontekst wytłumaczyć wszystkim, również izraelskiemu społeczeństwu. Tak, żeby wątpliwości i komplikacje się nie rozwijały i żeby było jasne, że przy przygotowywaniu tej ustawy kierowaliśmy się dobrą wolą – oświadczył premier.
Kontrowersje wokół ustawy o IPN
1 lutego Senat przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, zakładającą m.in. kary za stosowanie określeń takich jak „polskie obozy zagłady”. Ostry sprzeciw w tej sprawie od ponad tygodnia zgłasza Izrael i organizacje żydowskie. Dokument czeka teraz wyłącznie na podpis prezydenta. Głosowało 82 senatorów. Za było 57, przeciw 23, 2 osoby się wstrzymały.
Przyjęta bez poprawek ustawa zakłada, że publiczne i wbrew faktom przypisywanie narodowi polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez niemiecką III Rzeszę zbrodnie nazistowskie lub inne przestępstwa przeciwko pokojowi, ludzkości oraz zbrodnie wojenne – będzie karane grzywną lub karą pozbawienia wolności do trzech lat. Taka sama kara grozi za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”.