Wszystko zaczęło się od udostępnionego przez Pawła Kukiza komunikatu prezesa Kongresu Nowej Prawicy Stanisława Żółtka. W piśmie dotyczącym posła Jacka Wilka Żółtek twierdził, że polityk nie oddał pożyczki, która została zaciągnięta z partyjnego depozytu na poczet kampanii. „Po zapoznaniu się pismem pana Żółtka, Prezydium Klubu Parlamentarnego K'15 w trybie pilnym podjęło decyzję, że poseł Wilk zostaje zawieszony w prawach członka Klubu do czasu złożenia wyjaśnień, które (mam nadzieję) oczyszczą go ze stawianych mu zarzutów” – poinformował Paweł Kukiz.
Po kilku godzinach lider ruchu Kukiz'15 zamieścił oświadczenie Jacka Wilka. Poseł tłumaczy w nim, że nie wiedział wcześniej o zarzutach Żółtka, podobnie jak o decyzji prezydium Kukiz'15. Przekonuje, że sprawy finansowe zostały przez niego uregulowane, a publiczne zarzuty wobec niego traktuje w heteroforiach rozgrywek między politykami. „Komuś z Prezydium najwyraźniej zależało jednak na tym, aby wykorzystać ten pretekst (tj. internetowe, anonimowe wrzutki trolli) do jak najszybszego »załatwienia Wilka«(nie jest wszak tajemnicą, że moje wysiłki zmierzające do zbudowania koalicji Kukiz-Wolność, były mocno nie na rękę paru »ważnym« osobom)” – pisze polityk, podkreślając, że nie ma nic do zarzucenia samemu Pawłowi Kukizowi.
To jednak nie koniec politycznych przepychanek z pieniędzmi w tle. Do dyskusji w komentarzu włączył się bowiem Marek Jakubiak. „Panie pośle Wilk oddaj pieniądze wpłacone na Pana partię pomyłkowo przez moją asystentkę i nie opowiadaj, że to niemożliwe. Parokrotnie upewniałeś mnie, że tych środków nie ma. Mam notatki, mam świadków czekam na zwrot środków wpłaconych przez pomyłkę o której zostałeś poinformowany w przeciągu 24 godzin od zaistnienia pomyłki. Nie wierzę Ci Jacek Wilk i nawet żona Cię nie obroni” – napisał poseł Kukiz'15. W odpowiedzi Wilk zaapelował, by Jakubiak „choć raz pomyślał, zanim coś powie”.